Dwa razy Freerider
Najdawniejsze obrazy, jakie przywołuję w pamięci, to klawisze i moje nogi zwisające ze stołka. Do osiemnastego roku życia ćwiczyłam na fortepianie osiem godzin dziennie. Byłam zwalniana z większości lekcji w liceum, zaszywałam się w pokoju do ćwiczeń. Samotna praca nad trudnymi pasażami była bardzo miłym i wciągającym doświadczeniem, ale powtarzanie utworów, które już opanowałam, odbierałam jako niezwykle stresujące. W bezwzględnym świecie muzyki klasycznej błąd przy wykonaniu utworu jest tożsamy z najgorszym grzechem.