Zawsze lubiłem odkrywać nowe
O udanym sezonie na ścianach Kazalnicy i Ministranta, trudnych wielowyciągówkach w bułgarskiej Rile i w Maroku oraz o roli ojca w planowaniu ambitnych celów wspinaczkowych z JAŚKIEM GURBĄ rozmawia ANDRZEJ MIREK.
O udanym sezonie na ścianach Kazalnicy i Ministranta, trudnych wielowyciągówkach w bułgarskiej Rile i w Maroku oraz o roli ojca w planowaniu ambitnych celów wspinaczkowych z JAŚKIEM GURBĄ rozmawia ANDRZEJ MIREK.
Gdy wraz z moją ekipą „Do góry nogami” schodziłem w zeszłym roku z Watzmanna do doliny Wimbach (artykuł w GÓRACH, nr 279), naszym oczom ukazał się majestatycznie wznoszący się po drugiej stronie doliny szczyt Hochkalter. Już wtedy czuliśmy, że będziemy chcieli na niego wrócić. A gdy doczytaliśmy, że prowadzi tam alpinistyczna ścieżka o dwójkowych trudnościach, wiedzieliśmy, że zrobimy to raczej prędzej niż później. Minął rok i znów w sierpniu zameldowaliśmy się w Alpach Berchtesgadeńskich i Salzburskich, z zamiarem zrealizowania postanowionych sobie przed dwunastoma miesiącami celów.
Kto by pomyślał, że na pytanie o wspinaczkową wyspę Dodekanezów, na dodatek zaczynającą się na literę K, są już dwie prawidłowe odpowiedzi. Nie ma wątpliwości, że obecnie najbardziej znaną w naszym środowisku pozostaje Kalimnos. Jednak systematyczna działalność eksploracyjna na Karpathos sprawia, że druga co do wielkości wyspa w archipelagu także buduje swoją legendę. Jest to szczególnie interesujące ze względu na fakt, że przytłaczająca większość tej legendy tworzona jest rękami Polaków.
Pozycja Krzysztofa Wielickiego w historii polskiego himalaizmu jest niekwestionowana. Najbardziej znany jako piąty człowiek na świecie, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, ma na swoim koncie większe wyczyny sportowe niż skompletowanie tej najsłynniejszej górskiej kolekcji. Jest pierwszym himalaistą, który wszedł z bazy na szczyt ośmiotysięcznika w ciągu doby (Broad Peak, 1984). Ma w swoim wykazie pierwsze wejścia zimowe na trzy szczyty ośmiotysięczne (Mount Everest, 1980; Kangczendzonga, 1986; Lhotse, 1988), przy czym ostatni z nich zdobył samotnie. Wymieńmy jeszcze trzy spośród jego innych wybitnych solowych wejść na himalajskie giganty: na Annapurnę Drogą Boningtona (1991), nową drogą na Shisha Pangmę (1993) oraz niezwykle śmiałe pokonanie Drogi Kinshofera na Nanga Parbat (1996).
Poniżej przedstawiam zestaw propozycji zimowych dróg dla początkujących i nieco bardziej zaawansowanych taterników. Przy okazji dzielę się też kilkoma spostrzeżeniami o samym procesie szkolenia i zdobywania wspinaczkowych umiejętności.
Wybierając klasyki do naszej serii, koncentrujemy się na długich, eksponowanych i urozmaiconych liniach. Ale przecież, jak to w życiu, muszą być wyjątki – wszak nie tylko takie pasaże zyskują miano kultowych. Minidrogą, która liczy sobie zaledwie 10 metrów długości, a jednak stała się ponadczasowym klasykiem, jest Baader-Meinhof na Turni Kursantów w Rzędkowicach.
O starej szkole zimowego cierpienia i kilkunastu dobach spędzonych w gigantycznym grenlandzkim zamrażalniku podczas pokonywania dziewiczej ściany z MARCINEM YETIM TOMASZEWSKIM rozmawia PIOTR GRUSZKOWSKI.
Już po raz trzeci uroczystość wręczania Piolets d’Or odbyła się w Briançon. To właśnie do najwyżej położonego miasta we Francji najważniejsze nagrody alpinistyczne wróciły w 2021 roku, po trzyletniej obecności w Lądku-Zdroju. Podczas ceremonii 15 listopada kolejnego legendarnego alpinistę uhonorowano za całokształt działalności górskiej, wręczono też Złote Czekany za najciekawsze osiągnięcia górskie w stylu alpejskim, które miały miejsce w minionym roku.
Zalety Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej zapewne są wam doskonale znane – piękne krajobrazy, skałki, szlaki turystyczne, wspinaczka czy rowery… Nie będę się nad nimi rozwodzić, bo poczytacie o nich na sąsiednich stronach. Ale Jura i narty? To bardzo rzadkie połączenie!
Czy na Jurze można wspinać się zimą? Oczywiście. Pewnie myślicie o ciepłych dniach i trafieniu w odpowiednie warunki termiczne w Słonecznych Skałach, Rzędkowicach lub Mamutowej… Ale jest jeszcze drytooling, czyli wspinanie z rakami i czekanami po drogach obitych sportowo. Musimy jednak pamiętać, że na jurajskich skałach to aktywność dopuszczalna wyłącznie w wyznaczonych rejonach.
Odkryj malowniczy niebieski szlak z Łomnicy-Zdroju do Hali Łabowskiej, prowadzący przez 77 zakrętów i pasmo Jaworzyny Krynickiej. Schronisko i urozmaicona trasa czekają!
Praktycznie czy niestandardowo? Na poważnie, czy z przymrużeniem oka? – to pytania, które wielu z nas zadaje sobie, myśląc o świątecznych prezentach. Aby pomóc niezdecydowanym przygotowaliśmy przegląd topowych produktów od Columbia Sportswear i SOREL. Ten zestaw świetnie sprawdzi się w wymagających zimowych warunkach, zarówno w mieście, jak i podczas aktywności na szlaku.
Wyjątkowy, a przy tym praktyczny, trafiający w oczekiwania lub nawet je przebijający… Wybór odpowiedniego prezentu dla bliskiej osoby nigdy nie jest banalnym wyzwaniem, ale podczas wieńczących rok Świąt poprzeczka wędruje znacznie wyżej, bo przecież w mijających 12 miesiącach wszyscy byliśmy bardzo grzeczni i po prostu zasługujemy na spełnienie marzeń. Choćby małych.
Wielu na nią narzeka i w mroźne miesiące szuka odpoczynku w cieplejszych miejscach świata. Zima to jednak doskonały czas na uprawianie sportu, outdoorowe aktywności i podróże. W myśl zasady: „Nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ubrania”.
Na początku czerwca tego roku we Francji odbyła się siódma edycja festiwalu Grimpeuses, czyli przeznaczonego dla kobiet wspinaczkowego wydarzenia, podobnego do brytyjskiego Women’s Climbing Symposium.
Potrzebujący ze Szlachetnej Paczki codziennie mierzą się ze swoją górą. Wyzwania, które urastają do rangi samotnej wędrówki z ciężkim plecakiem to: przetrwanie za 10 złotych dziennie, udźwignięcie choroby i cierpienia czy samotności. Kinga Baranowska, Krzysztof Wielicki, Andrzej Bargiel i ratownicy z Podhalańskiej Grupy GOPR przygotowują Szlachetną Paczkę dla jednej z takich rodzin.
NNormal przedstawia Kboix, swój najbardziej innowacyjny projekt buta.
W ciągu dwóch miesięcy przeszłam w poprzek całą Laponię, ale został mi jeszcze malutki kawałek. Samotny półwysep – Varanger. Intrygował mnie i kusił od lat, bo to jedyny fragment kontynentalnej Europy (poza Rosją), który leży w strefie klimatu arktycznego. „Co to oznacza?” – zastanawiałam się. „Jak sobie z tym sama poradzę?”. Był październik.
Z Rafałem Fronią umówiłem się w Zakopanem. Chciałem porozmawiać przy piwie o trudnych i rzadko przedstawianych publicznie obliczach himalaizmu. Woleliśmy spotkać się twarzą w twarz, mieliśmy bowiem rozmawiać o śmierci.