Najnowszy numer już wkrótce zadebiutuje na półkach salonów prasowych oraz w czytnikach on-line. Dajemy wam dziś przedsmak tego co zobaczycie w najnowszym wydaniu magazynu GÓRY. Wszystkich którzy już dziś chcą zamówić nowy numer i odebrać pakiet gratisów zapraszamy do preorderu >> http://bit.ly/2laBjRM
Po całym dniu spędzonym w siodle kolana tak bolą, że wydaje mi się, że przy zejściu z konia upadnę. Jedziemy płaskowyżem wznoszącym się na szczycie pasma rozdzielającego szeroką dolinę Ak-saj (‘biała woda’) od wąskiego kanionu jej południowego dopływu Kok-kija (‘niebieska wstęga’). Płaskowyż rozciąga się na wysokości około 3500 metrow. Wokoł nas faluje morze trawy, poruszane porywistym wiatrem. Mam na sobie wszystkie najcieplejsze rzeczy, ale i tak wiatr przeszywa mnie do szpiku kości. Gdzieniegdzie widać pomarańczowe skały o fantastycznych kształtach. Pod nami kilkusetmetrowe, strome zbocze, a przed nami rozlewisko Kok-kija. Wśrod morza białych kamieni płyną dziesiątki strumieni. Po obu stronach, brzegiem rozlewiska ciągną się zielone łąki, a nad nimi porośnięte żołknąca trawą gory. Niektore z nich zwieńczone są skałami. Z daleka widać kilka jurt. Na prawo słabo widoczne pasmo Kok-kija, oddzielające rzekę od Chin i pokryte w najwyższych partiach lodowcami. Naprzeciw horyzont zamyka ogromny grzbiet Sary-beles (‘żołta przełęcz’ lub ‘żołte siodło’). Gory wznoszące się ponad rzeką prezentują się majestatycznie. W tym roku lato było bardzo deszczowe, dlatego szczyty w dużej części pokryte są śniegiem. Zachodzące słońce iskrzy się w potokach wody – to jeden z najpiękniejszych widokow podczas naszej wyprawy w pasmo Kokszał-too w gorach Tien-szan (‘niebiańskie gory’) na pograniczu Chin i Kirgistanu (…)
Tekst / Damian Wojciechowski TJ, Karol Zalewski
Celem podróży będzie próba pierwszego przepłynięcia przez polską ekipę położonego na wysokości 3500 metrow jeziora Kelsuu, pierwsze polskie wejście na mierzący 4650 metrow wierzchołek Sary-beles i spłynięcie rzeką Kok-kija do jej połączenia z rzeką Ak-saj. O tym czy cel podróży został osiągnięty dowiecie się z lektury najnowszego 254 numeru magazynu GÓRY.