facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
 
 

Adam Ondra na Bon Voyage

Niewiele jest na świecie osób zainteresowanych wspinaniem, które nigdy nie słyszały o Adamie Ondrze. To bez wątpienia najlepszy wspinacz naszego pokolenia i prawdopodobnie najlepszy zawodnik w historii tego sportu. Trudno bowiem wskazać kogokolwiek innego, kto przodowałby w tylu dziedzinach. Jedyne przychodzące na myśl nazwiska należą do ludzi, którzy działali w zupełnie innych czasach, kiedy konkurencja była znacznie mniejsza niż obecnie.

 Ondra haruje jak wół, krążąc między przelotami, sprawdzając kolejne przechwyty, zaliczając następne loty

 

W ciągu ostatnich 20 lat poszczególne gałęzie wspinania uległy mocnemu wyspecjalizowaniu. W erze kultowych filmów, takich jak One Summer, osób zajmujących się wyłącznie bulderingiem była garstka. Dziś jest to jedna z niezwykle popularnych, jeśli nie najpopularniejsza forma wspinaczki, w ekspresowym tempie zyskująca kolejnych entuzjastów. Większość z obecnie działających nigdy nie założyła uprzęży i nie związała się liną, ale kocha ten sport tak samo jak reszta kolegów po fachu. Podobnie mnóstwo wspinaczy sportowych nigdy nie osadziło własnego przelotu lub nie posiada kraszpada, niemniej z radością stara się doskonalić umiejętności w wybranej przez siebie dyscyplinie.

 

Ja sam znany jestem z działalności tradowej i na tym polu poczyniłem zdecydowanie największe postępy. Zawsze jednak trochę mnie to bawi, gdyż trad jest prawdopodobnie najmniej praktykowaną przeze mnie formą wspinaczki, przynajmniej pod względem liczby dni, które poświęcam jej w skali roku. I nie tylko dlatego, że lubię też inne oblicza tego sportu, ale także dlatego, że wierzę, iż buldering i przejścia sportowe bardzo korzystnie wpływają na moje wspinanie na własnej.

 

 Adam wykorzystuje w 100% zestaw posiadanych umiejętności

 

Tradową przygodę rozpocząłem w Wielkiej Brytanii i przez pierwszych kilka lat skupiałem się właściwie tylko na tym. Podpisuję się pod opinią, że to, czego nauczymy się za młodu, zostaje z nami do końca życia. Technika i opanowanie wypracowane na gritowych ścianach Peak District w pewnym stopniu ukształtowały wspinacza, którym jestem dzisiaj. Mentalny aspekt przejść na własnej, czyli w dużej mierze kontrola emocji podczas odważnego prowadzenia, to oczywiście nie wszystko, stanowi jednak istotną część układanki. Jestem wdzięczny, że posiadłem tę umiejętność w młodym wieku, gdy rzeczy zdają się przychodzić bardziej naturalnie niż w przypadku nauki od zera u dorosłej osoby.

 

Aktualnie progres na projektach tradowych sprowadza się do fizycznych możliwości i właśnie dlatego wspinanie sportowe oraz buldering pochłaniają znaczną część mojego czasu. Moc i wytrzymałość, które zyskuję, uprawiając te dwie bardziej atletyczne gałęzie naszego sportu, w zestawieniu z posiadaną już siłą psychiczną naprawdę wynoszą moje osiągnięcia tradowe na inny poziom. Łączenie różnych form danej aktywności nie zawsze jednak służy ostatecznym rezultatom.

 

 Byłem bardzo otwarty na pomysł próby flasza na Bon Voyage

 

Po tygodniach spędzonych na tradzie ciężko mi przestawić się na drogi sportowe – nie potrafię na powrót odnaleźć płynności ruchu ani rozluźniać się w dogodnych ku temu momentach, co jest niezwykle ważne w przypadku wspinania na totalnym limesie. Problemy te wynikają z faktu, że wcześniej przez długi czas skupiałem się na maksymalnym kontrolowaniu każdego ruchu ze względów bezpieczeństwa. To samo można powiedzieć o przełączaniu trybu ze sportowego na bulderowy i w drugą stronę. Gdy długo bulderuję, na drogach sportowych zaczynam wkładać nadmiernie dużo siły w każdy wykonywany przechwyt, przez co marnuję ogrom energii. Jeśli natomiast poświęcam się wyłącznie wspinaniu sportowemu, bulderowanie przychodzi z trudem, gdyż ciało zdaje się zbyt wiotkie i powolne.

 

Zatem, ogólnie rzecz biorąc, jeżeli naprawdę chcesz zrobić postęp w konkretnym rodzaju wspinania, skup się w pełni tylko na nim. Nie ma w tym większej filozofii. I właśnie dlatego Adam Ondra tak mi imponuje. Sprawia wrażenie, że całkowicie i w mgnieniu oka przestawia się z jednej konkurencji na drugą, w dodatku wszystko robi z szerokim uśmiechem na ustach – przynajmniej tak to wygląda na filmach. Krótko po tym, jak poprowadziłem Bon Voyage, stworzyłem listę osób, które chciałbym zaprosić do Annot, by razem ze mną spróbowały przejść drogę i tym samym pomogły mi lepiej zrozumieć jej wycenę. Na szczycie tej listy widniał Adam.

 

Tekst / JAMES PEARSON
Zdjęcia / PETR CHODURA
Tłumaczenie / MONIKA MŁODECKA

 

Cały tekst został opublikowany w Magazynie GÓRY 3/2024 (296)


 

Zapraszamy do korzystania z czytnika GÓR > czytaj.goryonline.com

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
Kinga
 
2024-11-12
GÓRY
 

Hohe Wand - nie tylko dla orłów

Komentuj 0
Kinga
 
Kinga
 
2024-07-30
GÓRY
 

Pięć najwspanialszych tras w Tatrach

Komentuj 0
Piotr Gruszkowski
 
2024-07-25
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Dwoista Turnia gotowa do wspinania!

Komentuj 0
Kinga
 
2024-07-25
GÓRY
 

Pięć ciekawych dróg tatrzańskich

Komentuj 0
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com