Kyparissi - grecki tuforaj
Za każdym razem, gdy zdarza mi się jechać przez Francję czy Hiszpanię, czyli, jak to mówię, w jedynym słusznym kierunku, ciężko mi uwierzyć w liczbę mijanych po drodze mniej lub bardziej imponujących ścian. Już po raz któryś kręciłam z niedowierzaniem głową na widok majaczących gdzieś w oddali skał, a na usta cisnęły się ciągle te same zdania: „Idę o zakład, że nie ma tam ani jednej drogi”, „Mają tego tyle, że na taką skałkę pewnie nikt nawet nie spojrzał” i w końcu klasyczne „U nas to byłby najlepszy rejon w kraju, z milionem kombinacji”. Nie ujmując nic pięknej polskiej Jurze czy nie mniej urodziwym dolnośląskim Sokolikom, o Tatrach nawet nie wspominając, każdej wizycie u naszych dalszych południowo-zachodnich sąsiadów towarzyszy jednak pewne poczucie niesprawiedliwości. Nie tak miało być, wszystkie te orogenezy i inne dziadostwa dały ciała i wręcz przesadnie upodobały sobie kraje właśnie takie jak Francja, Hiszpania, Włochy czy Grecja.