facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2013-11-26
 

Z Camp 4 jest jak z „miejscem przy stole”

W związku z ostatnim przejściem The Nose przez młodzież z PZA, przypominamy rozmowę Maćka Ciesielskiego z Czarkiem Modrzejewskim o Dolinie Yosemite. Tekst będzie przydatny każdemu, kto planuje wyprawę do Doliny.

Yosemite. Chyba każdy chciałby tam pojechać. Tak się jakoś składa, że raz na kilka lat, jesienią, na Camp 4 zbiera się większa grupa wspinaczy znad Wisły. Podobnie było w tym roku. Poza Markiem Reganem Raganowiczem, który powinien otrzymać zasłużony tytuł lokalsa, Dolinę odwiedziła silna ekipa, której trzon stanowiło szeroko pojęte środowisko łódzkie. „Nasi” wspinali się naprawdę dużo i po bardzo ciekawych drogach, takich jak Moratorium, Steck-Salathe – słynne kominy i przerysy na Sentinel Rock, sąsiedniej Chouinard-Herbert, Direct North Buttress, Middle Cathedral czy Regular North Face na Rostrum (również wariantem Blind Faith). Podsumowując ten sezon w Yosemite, z pewnością należy wspomnieć o prawdopodobnie pierwszym polskim przejściu Południowej Ściany Mount Watkins – nie jest to droga bardzo trudna, ale z powodu pewnego oddalenia mało popularna. Dokonał tego zespół dwóch Pawłów – Pustelnika i Grendy. Ten sam zespół w czasie 19 godzin, w piekielnym słońcu, przeszedł najsłynniejszą drogę Doliny, czyli The Nose, co daje im trzeci polski czas na tej linii. Swoją drogą ciekawe, kiedy doczekamy się pierwszego polskiego yosemickiego link upa, czyli pokonania El Capitana i Half Dome w jeden dzień. Mamy też nadzieję, że już wkrótce będziemy mogli wam przedstawić autorskie wspomnienia z pierwszej polskiej wspinaczki na Mount Watkins.

 

 

Fot. arch. Czarek Modrzejewski


Niezawodny Regan dokonał kolejnego solowego przejścia na El Capie. Dłuższą notkę jego autorstwa możecie znaleźć na naszej stronie. W tym miejscu chcemy jedynie przypomnieć, że tym razem pod jego młotkiem padła słynna linia Native Son. Na pokonanie tej wycenianej na A4+, siedemnastowyciągowej drogi Marek potrzebował czternastu dni. Warto dodać, że jest to dla niego już siódma linia solo na El Capitanie. Tak jak poprzednie, została pokonana bez poręczowania. Zdaniem Marka jest to najtrudniejsza technicznie droga ze wszystkich, które dotąd zrobił na tej niezwykłej ścianie. O dokonaniach ostatniego zespołu również pisaliśmy w naszym internetowym serwisie. Chodzi o Pawła Tatankę Bzdziela, Czarka Modrzejewskiego i ich pierwsze polskie klasyczne przejście Regular Northwest Face na Half Dome. O wrażenia ze swojego, jak się okazało, już drugiego pobytu w Yosemitach, offwidthy i plany na wspinaczkową przyszłość zapytaliśmy Czarka, a poniższą rozmowę powinni przeczytać zwłaszcza ci, którym marzy się pierwszy wyjazd do Doliny.

Gratuluję zarówno klasycznego przejścia Half Dome, jak i całego wyjazdu w Yosemite. Jak ci się spodobało to miejsce i klimat Camp 4? Podpisałbyś się pod stwierdzeniem, że to wspinaczkowa mekka, którą każdy choć raz w życiu musi odwiedzić?

Dzięki, a wam gratuluję przejścia Trango! Z Camp 4 jest niestety trochę tak, jak z „miejscem przy stole” w Moku. Kiedyś było to miejsce klimatyczne, gdzie powstawały w głowach wspinaczy nowe drogi, warianty, plany Wielkiej Przygody... A teraz sprzedaje się tam hamburgery, siedzą panie w szpileczkach i panowie w dresikach z bazaru. W dolinie też tak trochę jest. Może w mniejszym stopniu, ale jednak podobnie. Dolina pełna jest samochodowych turystów, fast foodów i sklepów z badziewiastymi pamiątkami. Camp 4 też jest „trochę” inny niż za czasów Hardinga i Royala Robinnsa. Pozostały na szczęście misie, ciągłe podchody z Rangersami i... King Cobra :-) [najtańsze lokalne piwo, prawdziwy „klasyk” wśród wspinaczy – przyp. red.]. Miejsce jest fajne, ale różni się zdecydowanie od widoków znanych ze zdjęć Ansela Adamsa.

 

 

Wejscie w Harding Slot na Astromanie. Fot. arch. Czarek Modrzejewski


Wspinasz się w zasadzie cały czas, odwiedziłeś wiele popularnych miejsc w Europie. Czy przychodzi ci do głowy takie, które choć trochę można by porównać z Camp 4?

Bardzo lubię klimat Labaku z chatką, rzeczką i Jankiem. Schronisko pod Marmoladą i pod Igłami Chamonix od południa. Kemp w Céüse ma też swój klimat. Powstał w dawnym ogrodzie miejscowego rolnika, łazienki są w starej stodole, a jedyni klienci to wspinacze, którzy nadają temu miejscu niepowtarzalny charakter. Z tym że są wszystkie, które wymieniłem, są dużo mniejsze. Ale klimat jest super!

Jakie masz wrażenia ze wspinania w formacjach, które dotychczas były ci chyba obce? Już dawno przekonałem się, że dobrzy wspinacze sportowi bardzo szybko łapią, o co chodzi w rysach na dłonie i palce, ale wiem, że te szersze potrafią napsuć trochę krwi.

Po drodze Steck-Salathe byłem tak zmielony fizycznie i psychicznie, że musiałem dwa dni odpocząć... A w sumie wiele nie brakowało, żebyśmy wycofali się w połowie drogi... Pod koniec wyjazdu poszliśmy z Tatanką na Astromana – on już trzeci raz, a wspina się naprawdę duuużo w piachach, rysach, itd. – i Harding Slot [crux drogi – przyp. red.] zmusił nas do odwrotu... Co prawda był straszny upał i Enduro Corner [jeden z kluczowych wyciągów – przyp. red.] zmielił nas tak, że do dziś od intensywnego klinowania dłoni nie mam w jednej z nich czucia :-). Tak czy owak, grzecznie wycofałem się z Harding Slota, a ponieważ była wymówka w postaci upału, braku wody i pęknięcia żyłki w pachwinie, z ogromną radością zjechaliśmy do podstawy ściany i wróciliśmy na kemp.

 

 

Podczas wspinaczki na Blind Faith na Rostrum. Fot. arch. Czarek Modrzejewski


Planując ten wyjazd, przygotowywałeś się trochę? A jeśli tak, to jakie miejsca w Polsce lub w Europie poleciłbyś komuś, kto chciałby choć trochę potrenować przed swoją pierwszą wizytą w Yosemitach?

Świetna na naukę wspinania w granicie jest Korsyka. Grand Boveda to niedoceniane miejsce, a jakość skały zadziwia! Nie rozumiem, dlaczego jest tam tak pusto. Dla mnie rejon ten daje klasę wspinania porównywalną z Chamonix, tyle że jest nisko, bez podejść, nad morzem i pusty... Wspinam się też w Alpach Francuskich, ale to niestety trochę inne rysy i granit. Ogólnie rzecz biorąc, wydaje mi się, że w Europie ciężko jest trenować pod Yosemite, chociażby ze względu na inną tradycję otwierania dróg... Przykręciłem też sobie – nie bacząc na zdumienie i przerażenie wspinaczy sportowych trenujących w Toruniu pod Frankenjurę – rysę na szerokość dłoni na 45-stopniowej pochylni. Jej pierwszym „zdobywcą” jest Łukasz Mirowski [który w tym roku wraz z Mariuszem Serdą i Maćkiem Ciesielskim zdobył Nameless Trango Tower – przyp. red.], który ku mojemu przerażeniu przebiegł ją do góry i w dół, po tym jak walczyłem z nią od dwóch tygodni i zrzucała mnie namiętnie :-).

Poza tym już rok temu wybrałem się do Stanów z Sokołem [Rafałem Sokołowskim – przyp. red.]. Spędziliśmy prawie dwa tygodnie w Indian Creek i dziesięć dni w Yosemitach. To sprawdzony patent. O ile w Indian Creek był jeszcze spręż i udało nam się sporo powspinać, to w Yosemitach trochę padało, zaczęła mi siadać psycha i wspinaliśmy się w sumie tylko na El Cap Base, Cookie Cliff i okolicznych skałkach. Poza tym założyłem sobie, że o ile się da, chcę się wspinać w Dolinie klasycznie i nie czułem się wtedy na siłach atakować Half Dome czy El Capa...

Słyszałem, że zrobiliście prawdopodobnie dopiero drugie polskie powtórzenie Blind Faith – wariantu do Drogi Klasycznej na Rostrum. Jest trudny? A jak ci się podobało samo wspinanie na Rostrum?

Dla mnie to chyba jedna z najładniejszych dróg skalnych na świecie. Tatanka miał już w swoim kapowniku Rostrum zwykłą drogą [Regular North Face 5.11c – przyp. red.], a ja chciałem koniecznie to zrobić, więc poszliśmy na wariant, żeby się chłopak nie nudził. Nudy nie było... Paweł poprowadził trzy wyciągi tego wariantu i ostatni, będący offwidth’em za 5.11, który okazał się najtrudniejszy psychicznie zarówno dla wspinającego się, jak i dla asekurującego... Generalnie trzeba wygrzać w offwidthcie bez przelotów około 10–12 metrów nad średnie stanowisko. Nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby Paweł – cięższy ode mnie o 20 kg – walnął... Naprawdę podziwiam Martę Czajkowską, która chyba jako pierwsza Polka poprowadziła ten wariant!

Skoro wspominasz o słynnych yosemickich offwidth’ach, a do takich należy ten z Blind Faith, to czy próbowaliście swych sił na Ahabie lub Generator Crack?

Ahaba próbowałem na wędkę rok temu i stało się tak jak napisał Chris Macnamara w swoim przewodniku [że 99% sportowych wspinaczy robiących w płytach 5.14, nie będzie w stanie w swojej pierwszej próbie zrobić tej drogi na wędkę – przyp. red.]. Ten wyciąg upokorzył mnie jako wspinacza sportowego. Nie dałem rady, choć baaardzo się starałem. A słyszałem o przejściach tej drogi przez miejscowych w... butach narciarskich [chodzi zapewne o niejakiego Scotty’ego, który w 2004 roku pracował sezonowo w służbach ratunkowych. To mój yosemicki mentor – jeśli chodzi o wspinanie w przerysach – któremu zawdzięczam całą moją wiedzę na ten temat i wypracowane umiejętności. Żartował, że za skrzynkę dobrej wódki przejdzie Ahaba w butach narciarskich i żeby nie być gołosłownym przeszedł tą linie na żywca – przyp. M.C.].

Czy poza wymienionymi wyżej znanymi drogami wstawialiście się w trudniejsze yosemickie klasyki, takie jak Moratorium, Astroman lub Crucyfix?

Moratorium zrobiliśmy. To były moje porachunki z poprzedniego roku i w tym się udało, choć nie bez walki. Astroman dał nam kopniaka – spróbujemy za rok... Crucyfix jest w słońcu przez kilka godzin i nie poszliśmy, bo w tym roku w dolinie we wrześniu było bardzo ciepło – temperatury dochodziły do 34–36°C...

 

Całość wywiadu możecie przeczytać w GÓRach nr 222 (Listopad 2012).

 

Pytał: Maciek Ciesielski

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2024-07-19
HYDEPARK
 

MNICH I KARABIN – w kinach od 2 sierpnia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2024-05-06
HYDEPARK
 

RIKO – premiera książki już 9 maja!

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com