Jak każdy cenny kamień zdobiący królewskie regalia, Dolina Białej Wody najpierw musiała być oszlifowana. Tej żmudnej, bo trwającej niemal 300 tysięcy lat pracy podjął się najlepszy architekt górskich krajobrazów – monstrualny lodowiec, przy którym współczesne „morze lodu” w masywie Mont Blanc wydaje się być miniaturą. Trzeba przyznać, że praca została wykonana z rozmachem, a jej imponujący efekt możemy dzisiaj podziwiać bez większych problemów – wystarczy przejść przez graniczną rzekę na Łysej Polanie i zagłębić się w cichej nawie głównej tatrzańskiej katedry.
Na pierwszym planie wschodnia Grań Młynarczyka i Młynarza, w tle szczyty Głównej Grani Tatr w zimowej szacie – Zadni Gerlach, Batyżowiecki i Kaczy Szczyt; fot. Andrzej Marcisz
Długa na ponad 10 kilometrów Dolina Białej Wody jest największą słowacką doliną po północnej stronie Tatr. Jak sama nazwa wskazuje, jej dnem płynie potok Biała Woda (Biela voda), powstały z połączenia Ciężkiego i Kaczego Potoku, który niżej, wraz z Rybim Potokiem, tworzy znacznie większą już Białkę – to charakterystyczne miejsce, gdzie granica polsko-słowacka schodzi z Żabiej Grani i dalej wiedzie środkiem rzeczki Białki aż w okolice stoków narciarskich w Jurgowie.
Głównym budulcem doliny jest granit, jednak część masywu Szerokiej Jaworzyńskiej tworzą również skały osadowe, charakterystyczne dla niedalekich Tatr Bielskich. Typowo wysokogórskie piękno, czyli mocno wcięte na kształt litery U zbocza, wiszące dolinki, kotły i moreny, Dolina Białej Wody zawdzięcza imponującemu lodowcowi, który około 500 tysięcy lat temu kształtował okolicę – był on najdłuższy w całych Tatrach (14 kilometrów), miał grubość ponad 300 metrów i wchodził aż w Dolinę Białki. Dla wyobrażenia jego ogromu warto porównać te rozmiary z najdłuższym lodowcem we Francji, Mer de Glace, który obecnie ma około 7 kilometrów długości i grubość dochodzącą do 150 metrów.
Widok ze Śnieżnej Galerii w stronę Szerokiej Jaworzyńskiej; fot. Leszek Jaćkiewicz
Ze względu na cykliczność zmian klimatu nie możemy już wędrować po naszym „morzu lodu”, w otoczeniu tatrzańskich szczytów, lecz pozostałości po nim są równie efektowne – wiszące dolinki oddzielają od dna głównej doliny strome ściany stawiarskie, po których spływa srebrzysta woda potoków, tworząca wysokie wodospady. Bez wątpienia największe wrażenie robi Ciężka Siklawa, spadająca z progu Doliny Ciężkiej – ma ponad 100 metrów wysokości, co czyni ją najwyższym wodospadem tatrzańskim. Kolejne piękne kaskady należą do Kaczej Siklawy (około 15 metrów wysokości), spadającej z progu Doliny Kaczej i dobrze widocznej z niebieskiego szlaku, Zmarzłej Siklawy na progu Zmarzłego Stawu w Dolinie Ciężkiej oraz niewielkiego wodospadu opadającego z progu Doliny Żabiej Białczańskiej.
Zmarzła Siklawa w Dolinie Ciężkiej; fot. Leszek Jaćkiewicz
Jak widać, wody w Dolinie Białej Wody nie brakuje, lecz bezpośrednio przy jej dnie nie ma stawów. Te znajdują się wyżej i wraz z okresowymi oczkami jest ich całkiem sporo, bo aż 16 (więcej, bo 27, jest na przykład w Dolinie Staroleśnej).
Dolinę Białej Wody orograficznie z lewej strony ogranicza północna grań Rysów (przechodząca przez Niżnie Rysy, Żabi Szczyt Wyżni i Żabią Grań), a od prawej Jaworowa Grań, wiodącą od Małego Jaworowego Szczytu, i masyw Szerokiej Jaworzyńskiej. Od południa, na odcinku od Małego Jaworowego Szczytu aż po Rysy, dolinę zamyka Główna Grań Tatr Wysokich, w której wyróżniają się: Świstowy Szczyt, Dzika Turnia, Mała Wysoka, Wielicki Szczyt, Litworowy Szczyt, Zadni Gerlach, Batyżowiecki Szczyt, Kaczy Szczyt, Zmarzły Szczyt, Wschodni Szczyt Żelaznych Wrót, Śnieżna Kopa, Zachodni Szczyt Żelaznych Wrót, Żłobisty Szczyt, Rumanowy Szczyt, Ganek, Wysoka i Ciężki Szczyt. W krótkich graniach bocznych wznoszą się kolejne warte odnotowania szczyty: Hruba Turnia, Zasłonista Turnia, Kacza Turnia, Ciężka Turnia i Młynarz.
Dolina Białej Wody posiada wiele bocznych, leżących ponad progami odnóg. W najnowszym, tatrzańskim numerze GÓR znajdziecie ich szczegółowy opis wraz ze zdjęciami. Przez Dolinę Białej Wody poprowadzono tylko jeden, znakowany na niebiesko szlak turystyczny. O nim również przeczytacie w artykule autorstwa Leszka Jaćkiewicza.