Nepal, Park Narodowy Sagarmatha, lodowiec Khumbu, wysokość 5364 metry. Obszar o długości około półtora kilometra i szerokości kilkuset metrów. Z jednej strony wznosi się Pumori, dokładnie naprzeciwko Lola i Nuptse. Pomiędzy tymi dwiema górami, z niektórych wyżej położonych miejsc czasem widać Lhotse, a jeszcze rzadziej ją – górę gór, czyli Mount Everest.
Baza - widok na namioty jednej z agencji; fot. Magda Lassota
Ten wydarty lodowcowi skrawek terenu to Everest Base Camp, czyli baza pod Everestem. Istnieje tylko przez 2 do 3 miesięcy każdego roku – od marca do maja. Maj to najlepszy czas na zdobywanie Everestu, na ataki szczytowe. Baza jest miejscem bardzo tymczasowym, nie tylko ze względu na jej sezonowość, ale też na to, na jakim znajduje się podłożu. Tutaj, pod cienką warstwą kamieni jest żywy lód lodowca Khumbu. A lodowiec ten jest w ciągłym ruchu. Przemieszcza się, topi, każdego dnia odrobinę zmienia kształt, robi się niebezpieczny i wyraźnie wskazuje, że nie jest to miejsce dla ludzi.
Jak żyć w takich warunkach? Gdy przygotowywałam się do wyjazdu do bazy, by zbierać materiał do fotoreportażu „W Cieniu Everestu”, wiele razy zadawałam sobie to pytanie – bałam się o to, jak moje życie będzie tam wyglądać. Bo właśnie w EBC miałam spędzić prawie 2 miesiące. Szybko się jednak okazało, że niepotrzebnie martwiłam się na zapas, bo życie pod najwyższą górą świata jest zaskakująco wygodne i stosunkowo łatwe. Oczywiście nie wolno zapominać, że mówimy o życiu na lodowcu, na wysokości niemal pięciu i pół tysiąca metrów. Jednak biorąc to pod uwagę, żyje się tu znacznie łatwiej, niż można by sobie wyobrazić.
Pranie schnie szybko lub... zamarza; fot. Magda Lassota
STRUKTURA
Budowa bazy, tworzenie całej infrastruktury zajmuje parę tygodni. Na początku marca na lodowcu zjawiają się tragarze, Szerpowie i obsługa bazy. Wszyscy przygotowują miejsce na pojawienie się wspinaczy. Ci zjawią się albo pod koniec marca, albo z początkiem kwietnia. Na ich przyjście wszystko ma być gotowe – rozstawione namioty, na przygotowanych wcześniej platformach oraz drogi i ścieżki.
W 2019 roku w bazie działało 37 agencji. Każda z nich to niezależna jednostka – jest samowystarczalna i stanowi dom dla swoich klientów. Obozy wszystkich agencji są do siebie dość podobne i składają się z namiotów wspinaczy, namiotów Szerpów, mesy dla gości, oddzielnej mesy dla Szerpów, namiotu kuchennego i namiotu z zapasami, namioto-toalety i namiotu prysznicowego. Jakość, wielkość czy udogodnienia nieco się różnią w zależności od tego, czy agencja jest jedną z droższych, czy tańszych w bazie. Najdroższy pakiet w 2019 roku kosztuje 140 000 dolarów, najtańszy około 22-25 000 dolarów.
GDZIE SIĘ ŚPI
W bazie są dwa rodzaje namiotów sypialnych. Jeden, to wszystkim znane namioty typu igloo, drugi to namioty-domki – prostokątne, wysokie, z dwuspadowym „dachem”. Te drugie uważane są za bardziej prestiżowe. Są wygodne – można w nich stanąć, rozprostować kości i normalnie się ubrać. Wewnątrz są wygodne materace, poduszki, dywany, a nawet szafeczki na ubrania.
Namiot typu "domek" w całej okazałości; fot. Magda Lassota
Namioty te zapewniają wystarczająco dużo miejsca, żeby pomieścić wszystkie rzeczy. Wydaje się, że nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne. Gdybym jednak miała raz jeszcze wybierać, wolałabym namiot igloo, w którym co prawda nie da się wyprostować, ale miejsca też jest dostatecznie dużo, a przede wszystkim jest w nim znacznie cieplej. Bo moim zdaniem na tej wysokości to jednak ciepło jest najważniejsze. (…)
Więcej o wygodach i problemach zwiazanych z życiem w EBC dowiecie się z najnowszego, 271 numeru GÓR.
Tekst i zdjęcia: Magda Lassota