Czy struktura lub farba pokrywająca panel mogą zapewnić większe emocje od przechwytów podczas finałowego przejścia? O tym, co kręci producenta ścian wspinaczkowych z Czarkiem Modrzejewskim z firmy Gatowalls, na łamach 266 numeru GÓR, rozmawia Andrzej Mirek.
Czarek w skałach. Fot. Maciej Dziedzic
OD CZEGO SIĘ ZACZĘŁO?
Nasza firma to klasyczna „garażowa” historia, jakich wiele. Pierwszą ściankę zbudowaliśmy na własny użytek w piwnicy, potem była kolejna. W końcu ktoś zadzwonił – chciał, żebyśmy zrobili mu coś podobnego. I tak to się zaczęło. Oczywiście, w życiu firmy było kilka kluczowych momentów. Przełomowe chwile zawsze wiązały się ze spotkanymi ludźmi. Mam chyba szczęście do poznawania odpowiednich osób w odpowiednim czasie, a poza tym nauczyłem się, że firma to ludzie. Oczywiście nie obyło się bez pomyłek i kilku rozstań z pracownikami, czego żałuję… No, ale najważniejsze to wyciągać wnioski i nie popełniać błędów w przyszłości.
Obecny zespół jest naprawdę super zgrany, a atmosfera pracy dobra, o czym chyba świadczy bardzo mała rotacja nawet na stanowiskach produkcyjnych i brak problemów kadrowych, co jest raczej wyjątkiem w trudnej branży budowlanej. Myślę, że dzięki kadrze i dobrej aurze zazwyczaj pozyskujemy fajnych inwestorów, co znacznie ułatwia stresujący proces inwestycyjny. Naszą mocną stroną jest duże już doświadczenie i ciągle jeszcze elastyczne podejście. Wypracowaliśmy sobie taką pozycję na rynku, że nie musimy brać wszystkich zleceń. Selekcjonujemy je tak, żeby były dla nas jak najbardziej ciekawe – nasza praca wzięła się z pasji i chcemy robić rzeczy, które nam się podobają.
Fot. arch. Gatowalls
GATO… CZY TO OD KOTA?
Tak. Nazwę wymyślił Bodzio Kowalski w momencie, gdy poprzednia, Gucio, przestała być wystarczająco poważna. Chcieliśmy, żeby w nowej zostało coś z tego Gucia. No i zostało… „G”. A gato to po hiszpańsku kot, czyli wspinaczkowe zwierzę. ;-)
Stoisko na targach. Fot. arch. Gatowalls
JAK DUŻY WPŁYW NA KONSTRUOWANIE ŚCIAN I CHWYTÓW MA WASZA SPORTOWA KARIERA?
Od początku sporo czerpaliśmy z doświadczenia zawodniczego. Kiedyś zdarzało mi się rywalizować regularnie w zawodach Pucharu Polski, a raz wystartowałem nawet w słynnym Pucharze Świata w Chamonix, w prowadzeniu. Potem zajmowałem się trenowaniem zawodników, co pozwalało jeździć po fajnych obiektach, na których odbywały się zawody Pucharu Świata, i podpatrywać tendencje w branży. Nadal oglądamy niemal wszystkie relacje z pucharów, śledząc nowości w konstrukcjach struktur i chwytów. Wymieniamy uwagi z routesetterami i zawodnikami. Nie jest tajemnicą, że przy projektowaniu ścian pracuje Agata Wiśniewska, świetna w bulderingu i w prowadzeniu. Stricte sportowych obiektów stawia się raczej mało, ale oczywiście doświadczenie nam pomaga. Zawsze też staramy się korzystać ze znajomości w świecie wspinaczkowym. Przy budowie ścian na zawody World Games we Wrocławiu pomagał nam Adam Pustelnik, projekt konsultowaliśmy też z ludźmi z IFSC.
Fragment boulderowni Centrum Wspinaczkowego Murall w Warszawie. Fot. arch. Gatowalls
NA ZAWODACH BARDZIEJ ZWRACASZ UWAGĘ NA SZCZEGÓŁY TECHNICZNE CZY NA WSPINACZY?
Ważne jest dla mnie widowisko. Oczywiście, przyglądam się imprezie również z zawodową ciekawością. Ale nie ma w tym poczucia obowiązku, rzeczywiście mnie to kręci. Zwracam uwagę nie tylko na nowe rzeczy, które dostrzegam od razu – sety chwytów lub struktur, ciekawą formację – ale też na szczegóły, które pewnie nie interesują przeciętnego widza, takie jak sposób montowania zadaszenia, punkty mocowania nagłośnienia, świateł, kamer… Istotna jest dla mnie nawet farba, którą pokryta jest ściana – jak odbija silne światło i jak wygląda w telewizji. ;-)
Cały nasz zespół pracuje z takim zaangażowaniem. Na przykład osoba odpowiedzialna za chwyty i struktury zaczęła się wspinać, żeby zrozumieć, o co mi chodzi z tym „idealnym tarciem”. Szef produkcji, Łukasz, wspina się na poziomie bulderowego 7C. Kuba, łączący w biurze wszystkie nitki poszczególnych działów, robi drogi VI.6. Zresztą wiąże się z tym śmieszna anegdota. Po zakończeniu wytężającego, nocnego montażu ściany bulderowej na KFG nasz pracownik wstawił się – ot tak, bez butów – w finałowy bulder Mistrzostw Polski, świeżo ustawiony przez Marcina Wszołka i… doszedł pod top, co wywołało lekką konsternację routesetterów. Nie wiedzieli, że jest niezwykle utalentowanym wspinaczem.
Pełną treść wywiadu z Czarkiem, z którego dowiecie się m.in. na jakich zawodach pojawiły się produkty Gatowalls, jakim normom muszą one sprostać oraz jak kształtują się trendy w tej branży, znajdziecie w nowym, 266 numerze GÓR.