Jest trzecią co do wielkości górą Gruzji i drugim co do wysokości wulkanem Kaukazu. Zdaniem niektórych, do jego skalistych zboczy przykuto mitycznego Prometeusza... Chodzi rzecz jasna o leżący na granicy Gruzji i Rosji Kazbek (nazwa międzynarodowa), czy – jak wolą Gruzini – Mkinwarcweri.
"Mnie Kazbek po prostu zauroczył. Gdy zobaczyłam plakat z piękną, ośnieżoną górą, u stóp której stała malownicza cerkiewka, już wiedziałam, że muszę kiedyś na nią wejść. „Kiedyś” wypadło w ubiegłym roku. Zadzwoniłam do znajomych: „Chcecie się wybrać?”. Na szczęście chcieli.(...)"
"Kazbek zdobyliśmy, ale powiem szczerze, że nie poszło ani tak łatwo, ani tak szybko, jak wstępnie zakładaliśmy. Ekipa była sprawna i w miarę doświadczona, co nie zmieniło faktu, że musieliśmy zdać swoisty sprawdzian cierpliwości i związanej z górami pokory. Problemem stała się pogoda – wiele osób w tym terminie odpuściło, nie mogąc doczekać się jej poprawy, a my, klnąc w duchu (okej, na głos też), poczekaliśmy. W rezultacie zamiast 4 planowanych dni akcji górskiej wyszło nam 9, a sukces osiągnęliśmy na zasadzie „do trzech razy sztuka” – w pierwszym ataku wycofaliśmy się z wysokości 4500 metrów, zaś w drugim w ogóle nie wyszliśmy z obozu, chociaż pół nocy czekaliśmy, naiwnie licząc, że wiatr może jednak przycichnie."
W najnowszym, 262 numerze GÓR, Monika Witkowska zabiera nas w podróż na szczyt Kazbeku - od lotniska w Tbilisi aż na sam wierzchołek. Wszystkich, którym marzy się wejście na drugi co do wysokości wulkan Kaukazu, ucieszą z pewnością bardzo szczegółowe informacje natury logistycznej - patenty na tanie noclegi, praktyczne informacje co do wyposażenia i możliwości skorzystania z usług lokalnych przewodników wysokogórskich. To swoiste "wademekum zdobywcy" - maksimum konkretów. ;-) Wszystko okraszone oczywiście pięknymi zdjęciami oraz barwną, acz niezwykle rzeczową relacją autorki. Zapraszamy do lektury!
Tekst i zdjęcia: Monika Witkowska