"Tamtej wiosny żona mojego przyjaciela złamała nogę, a jego pies oślepł. Boj chodził po górach do końca, prowadzony na smyczy przez nas, zdrowych opiekunów. Odwrotność standardowej sytuacji, kiedy niewidomy człowiek jest wiedziony przez mądrego, czworonożnego przewodnika. Biegał, wąchał, zjadał śnieg. W kwietniu poszedł z nami na ostatnią wycieczkę, kilkudniową, bo José musiał wrócić i zająć się żoną. Zostałam sama.(...)"
"Cabaña Espelungere. Wąskie pasmo złota o świcie. Zapasy drewna może na 100 lat i solidne, metalowe drzwi. Bezpieczeństwo. Przede mną grań, którą pamiętałam z lata, a która teraz zmusiła mnie do wdrapywania się, brnięcia, szukania przejść pod zwałami śniegu. Wymęczyła. Odpuściłam. Było zbyt dużo lodu, nawisy zbyt miękkie. Zeszłam nieznanym mi szlakiem. Stromizną. Pomysł na zostanie we Francji – pełnej pasterskich schronów, otwartych i przyjaznych – tracił sens. Trasa, którą zaplanowaliśmy z Josém, w samotności wydała mi się przerażająca. Postanowiłam wrócić do Hiszpanii i improwizować.(...)"
W ramach cyklu o niezwykle sugestywnym tytule "Góry, gdzie pieniądze są zbędne" Katarzyna Nizinkiewicz zabiera nas w podróż legendarnym szlakiem GR15, trawersującym całe aragońskie Pireneje od Pont de Suert na katalońskiej granicy do Anso. Jak pisze autorka "Mało popularny. Dostępny przez cały rok. Bez wysokogórskich trudności, ale niełatwy i dziki. Pokazuje wspaniałe miejsca, które się zwykle omija, zbyt oddalone od najbardziej popularnych gór. Przechodzi przez romańskie mosty i zabytkowe wsie". Pełną relację z trekkingu, uświetnioną genialnymi jak zawsze ujęciami autorki, znajdziecie w nowym, 261 numerze GÓR. Zachęcamy do lektury! ;-)