But wspinaczkowy jest chyba jednym z najbardziej istotnych elementów wyposażenia każdego łojanta. Kiedy przygotowuję się do wyjazdu, buty są pakowane w absolutnie pierwszej kolejności. Uprząż, linę, ekspresy można pożyczyć lub skombinować na miejscu – jeżeli ich zapomnimy, podłączymy się do innej ekipy, ale bez butów nic nie zdziałamy. Butów się nie pożycza, bo później cały czas coś nie pasuje, a na trudnym prowadzeniu nogi muszą stać bezdyskusyjnie.
Fot. Marcin Ciepielewski
Buty są drogie, coraz droższe, a zwykle zużywamy ich sporo. Co więcej, w innych wspinamy się na ścianie, w innych robimy drogi rozgrzewkowe i „łatwiaki”, a jeszcze inne są naszą „wunderwaffe”, kiedy nijak nie możemy przytrzymać małej krawądki. Nic zatem dziwnego, że staramy się przedłużać ich żywot, zlecając podklejanie nową gumą. A w tym celu najlepiej udać się do Danka Grodeckiego, właściciela warsztatu Restart w Krakowie, jedynego w Polsce oficjalnego resolera marki La Sportiva, bezdyskusyjnego mistrza w przywracaniu naszych butów do życia.
Praca w warsztacie to prawdziwie ręczna, rzemieślnicza robota. Danek i jego ekipa przywiązują wagę do każdego szczegółu, tak aby but nie stracił nic z fasonu i swoich właściwości wspinaczkowych. Skupienie, dokładność, autorskie metody i narzędzia, półmrok poprzecinany sączącymi się smugami światła oraz unoszący się w powietrzu duch prawdziwego, starego rzemiosła sprawiły, że fotografując dzień z życia Restartu, miałem w pamięci sceny malowane przez starych holenderskich mistrzów.
Tekst i zdjęcie: Marcin Ciepielewski
Więcej zdjęć z materiału znajdziecie w GÓRY numer 2/2022 (285)
Czytnik GÓR >>> http://www.czytaj.goryonline.com/