Dawno temu na starej, nieistniejącej już ścianie Renisportu spostrzegłem siedzącego samotnie faceta, który żywcem (nomen omen) przypominał Alexa. Nie wytrzymałem, podszedłem do niego i zagadnąłem:
— Stary, mówił ci ktoś, że wyglądasz jak Alex Honnold?
— Sorry... – odpowiedział „przypominający Alexa” Alex.
Okazało się, że po wizycie na festiwalu w Łodzi Honnold postanowił poznać kraj swoich przodków i odwiedził Kraków oraz Gdańsk. Niestety, nieoczekiwane spotkanie zamurowało mnie tak, że bezpowrotnie straciłem szansę namówienia go na wspin na Zakrzówku ;).
Mamy nadzieję, że swoją szansę na poznanie Alexa wykorzystacie dużo lepiej. Właśnie nadarza się nie lada okazja – w najbliższym numerze Magazynu GÓRY prezentujemy jego sylwetkę i dokonania, a wiedzę tę możecie już niebawem skonfrontować z „oryginałem”, wybierając się do Lądka-Zdroju na XXII Festiwal Górskie im. Andrzeja Zawady, gdzie Alex będzie gościł 23 września.
fot. Ted Hesser / The North Face
„Wspinając się bez asekuracji, zdaję sobie oczywiście sprawę z niebezpieczeństwa, ale gdy jestem w górze, uczucie strachu nie pomaga mi w żaden sposób. Tylko obniża moją sprawność, więc po prostu odkładam je na bok” – powiedział Alex. Pomyśleliśmy, że jeśli odłożył gdzieś na bok, to pewnie o nim zapomniał… Spotkajmy się więc w Lądku, żeby sprawdzić, jak to jest z tą pamięcią Alexa Honnolda.
fot. Ted Hesser / The North Face