Niestety w ostatnich dniach najwyższe góry świata zbierają obfite żniwo. W poniedziałek pisaliśmy o tragedii na K2, gdzie w przy schodzeniu z obozu drugiego, śmierć w wyniku upadku poniósł kanadyjski himalaista. Dziś dotarły do nas kolejne smutne wieści - na Gasherbrum IV życie stracił Włoch Maurizio Giordano. Nie wiadomo jeszcze dokładnie na obecną chwilę co było przyczyną tragedii.
Maurizio Giordano - w chwili wypadku miał zaledwie 32 lata. Fot. arch. alpinistiemontagne.gazzetta.it
Jak czytamy na włoskim serwisie informacyjnym Ansa, Maurizio wraz z towarzyszącymi mu Marco Majorim, Marco Fariną i Daniele Bernasconim aklimatyzując się osiągnęli wysokość obozu II. (6300 m n.p.m.) Ze względu na pogarszające się warunki pogodowe postanowili wycofać się do bazy. W trakcie schodzenia Mauricio stoczył się ze zbocza. Nie wiadomo czy tak jak w przypadku śmierci Kanadyjczyka na K2 najprawdopodobniej zawiodła lina poręczowa. Ansa donosi również o "bryle lodu", którą miał zostać on dodatkowo przygnieciony. Giordano był instruktorem sekcji alpinizmu narciarskiego Centrum Szkolenia Alpejskiego w Aoście i początkującym przewodnikiem górskim. W chwili wypadku miał 32 lata.
Z kolei jeszcze inną wersję wydarzeń podaje wydawca Faktów RMF FM, Michał Rodak. Na jego profilu na Twitterze czytamy:
"Tragedia na Gaszerbrumie IV. Zginął Włoch Maurizio Giordano, uczestnik wojskowej wyprawy, która w 60. rocznicę chciala wejść drogą pierwszych zdobywców - Waltera Bonattiego i Carlo Mauriego. 31-latek zmarl na 6900 m."
Niezależnie od przyczyny i wysokości wypadku, wyrażamy głębokie ubolewanie z powodu tragedii.
Źródło: ansa.it/alpinistemontagne/twitter.com/m_rodak