Słynny, najwyższy na świecie wodospad, wenezuelski Salto Angel, to nie tylko fenomenalne zjawisko przyrodnicze w postaci wody spadającej z wysokości ponad 900 metrów. Okazuje się, że stanowi on również wielkie wyzwanie dla alpinistów. Do tej pory ścianami obok wodospadu wiodło zaledwie kilka poważnych dróg hakowych.
Międzynarodowa wyprawa MANARAGA TEAM, doborowa ekipa w składzie: Anne Arran (UK), John Arran (UK), Ivan Calderon (Wenezuela), Miles Gibson (UK), Ben Heason (UK), znany z przejść wielkich ścian całego świata Aleksander Klenow (Rosja) i Alfredo Rangel (Wenezuela), postanowiła zmienić ten stan rzeczy i wytyczyć pierwszą klasyczną wspinaczkę na „Anielskiej Ścianie” [Angel Wall].
Aby dotrzeć pod ścianę, wspinacze musieli niemało przeżyć, przedzierając się przez dziewiczą dżunglę ze skorpionami, krokodylami itd., czyli „trudnościami” raczej rzadko spotykanymi przez alpinistów w jakichkolwiek górach. Sam wodospad – cud natury – robi oszołamiające wrażenie: kaskada wody wypływa z plateau prawie kilometr nad głową i spada, w większości bez kontaktu ze skałą, rozpylając szeroki „welon”, dzięki któremu tworzy się tęcza. Co ciekawe, wierzchołkowe plateau to porośnięta równina o stałej, prawie stuprocentowej wilgotności powietrza, z roślinnością przypominająca gąbkę o grubości około metra. Nie znajdziemy na niej żadnego jeziora ani rzeki, która wypływałaby w przepaść. Wodospad pojawia się jak gdyby znikąd.
Niestety, ten gigantyczny prysznic stanowi również poważne utrudnienie dla wspinaczy. Skała na pierwszych trzech wyciągach była mokra i krucha, pełna luźnych bloków. Potem narastające przewieszenie zlikwidowało ten problem.
Droga, która padła po trwającej prawie miesiąc walce, prowadzi w dużej ekspozycji i nieprawdopodobnej, oryginalnej scenerii. Rainbow Jambai ma 1100 metrów długości, uzyskując wycenę ED3 7c+ (obl.) albo (dzięki Brytyjczykom) E7 6b.
5 (132) 2005
(kb)