Obecnie jest doktorantem na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej w Zakładzie Chemii Fizycznej. Oprócz nauki zajmuje się kilkoma innymi rzeczami, które w całości pochłaniają jego wolny czas. Jest ciekawy świata, więc podróżuje oraz - co chyba najważniejsze - wspina się.
Wspinać zaczął się w roku 1996. Już pod koniec września zdał na Kartę Taternika jako członek Speleoklubu Warszawskiego. Pierwszym zagranicznym regionem skałkowym, który odwiedził, było El Chorro w okolicach hiszpańskiej Malagi. Potem już poszło... Kolejne regiony, ale najbardziej do gustu przypadło mi wspinanie zimowe. Od kwietnia 2001 jest członkiem warszawskiego Klubu Wysokogórskiego. Na przełomie lipca i sierpnia 2001 udał się na klubową wyprawę do Kirgizji w Tien Szan w okolice Piku Pobiedy. Celem było Chan Tengri. Na szczycie stanął razem z Marcinem Kaczkanem. Rok później wylądował w tym samym rejonie — tym razem celem była najwyższa w tym rejonie i jedna z najbardziej niebezpiecznych gór na świecie: Pik Pobiedy (7439 m n.p.m.).
W grudniu 2003 roku znalazł się u stóp owianego mitami i grozą ośmiotysięcznika... K2.
I już dalej idąc tym wysokogórskim tropem — w lutym 2004 powrócił z zimowej wyprawy na niezdobytą do tej pory zimą Shisha Pangmę (8027 m n.p.m.). W tym roku udało się. Dzięki Piotrkowi mamy kolejne polskie wejście zimowe na ośmiotysięcznik.
Więcej o wyprawie w dziale "Echa z Gór".
2005-01-14
(kb)