Niedźwiedzica Siwa, którą od kilku tygodni spotkać można z młodymi w Tatrach Zachodnich, stała się bardzo agresywna. Powodem jej zachowania jest śmierć jednego z młodych, które zabił stary samiec. Pracownicy TPN ostrzegają turystów i planują założyć Siwej obrożę z nadajnikiem telemetrycznym.
- Niestety, zachowanie Siwej wykazuje wszelkie cechy odchyłów od normy – przyznaje wicedyrektor TPN Zbigniew Krzan. – Obserwujemy różne zachowania niedźwiedzi, ale takie problemy mamy tylko z nią. Oczywiście kiedy się spokojnie pasie z młodymi, zachowuje się zupełnie normalnie. Kłopoty pojawiają się w momencie kolizji z turystami.
W zeszłym roku Siwa buszowała z młodymi w rejonie Doliny Kodratowej, przez co leśnicy zmuszeni byli wyłączyć z ruchu szlak turystyczny na Przełęcz pod Kopą Kondracką. W tym roku wyprowadziła kolejne, dwuletnie młode, z którymi pasie się we wschodniej części Tatr Zachodnich. Dwa tygodnie temu przestraszyła beztroskiego turystę z Gdyni, który postanowił sfotografować jej latorośle. Paniczna ucieczka zakończyła się dla mężczyzny wejściem na drzewo i kontuzją nogi. Kilka dni temu Siwa dała się we znaki kolejnym turystom.
- Dotarła do nas informacja, że niedźwiedzica zaatakowała turystów w Strążyskiej. Trzeba jednak pamiętać, że takie relacje są często bardzo emocjonalne. Strach ma wielkie oczy... – mówi Zbigniew Krzan.
Pracownicy TPN mają problem z ostrzeganiem turystów przed ewentualnym niebezpieczeństwem, ponieważ trudno stwierdzić, gdzie niedźwiedzica aktualnie się znajduje. Siwa penetruje obszar od Przysłopu Miętusiego aż po Jaworzynkę i praktycznie codziennie jest widywana gdzie indziej. Powodem agresywnego zachowania niedźwiedzicy jest najprawdopodobniej stary samiec, który kilka dni temu zabił jedno z jej młodych.
- Samica miała trzy młode, a teraz widywana jest tylko z dwójką. Tropiąc jej ślady stwierdziliśmy, że takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce – przyznaje wicedyrektor TPN. - Kanibalizm u niedźwiedzi nie jest jednak niczym nadzwyczajnym. Takie przypadki się zdarzają. Podobne zdarzenie zanotowaliśmy cztery lata temu nad Białką, w rejonie Łysej Polany. Tamten przypadek nie był jednak do końca udokumentowany, a tym razem nie mamy żadnych wątpliwości.
W najbliższym czasie leśnicy planują założyć Siwej obrożę z nadajnikiem telemetrycznym, dzięki której będą mogli śledzić jej ruchy i obserwować zachowanie.
- Chcemy mieć nad nią większą kontrolę, chociażby po to, żeby ostrzegać turystów. To tak naprawdę jedyna skuteczna metoda, żeby zapobiec nieprzyjemnym spotkaniom niedźwiedzia z człowiekiem – tłumaczy wicedyrektor Krzan. - W tej chwili na terenie polskich Tatr taką obrożę ma tylko jeden dorosły samiec. W 2002 roku nadajnik złożyliśmy także samicy nazywanej Kaśką, ale od zeszłego roku słuch po niej zaginął...
Tekst: Michał M. Kowalski
Żródło: www.tatry.webd.pl
2005-05-19
(kb)