W czasie tej jednej wyprawy zbadano ponad 1750 metrów nowych korytarzy, co jest jednym z największych, pod względem długości, osiągnięć w speleologii tatrzańskiej, dokonanych w tak krótkim czasie.
Po tych odkryciach długość Jaskini Cień Księżyca przekroczyła już 7,5 kilometra, co wysunęło ją na 6 pozycję wśród najdłuższych jaskiń Słowacji, a na 7 miejsce w całych Tatrach. Uzyskana w niej głębokość przybliżyła ją do najgłębszej jaskini Słowacji, którą jest aktualnie Stary Hrad w Niżnich Tatrach, o głębokości 495 metrów.
Nie obyło się bez dramatycznych momentów. Jedno z miejsc w nowych partiach jaskini jest tak trudne orientacyjnie, że był moment, kiedy grotołazi byli przekonani, że nie znajdą drogi powrotnej.
Gdy zrezygnowani, bo w dodatku wyczerpywały im się źródła światła, zastanawiali się jak przygotować się do przetrwania w głębi jaskini w oczekiwaniu na pomoc z zewnątrz, jeden z nich przypadkiem natrafił na przejście przez wielkie zawalisko, wypełniające cały przekrój korytarza.
W poszukiwaniu studni z „turbiną wodną”
Choć grotołazów bardzo ciekawiło, co kryje się w głębi jaskini, poniżej niezbadanej studni z „turbiną wodną”, o której pisaliśmy w nr 36 TP, to nastąpiła w eksploracji miesięczna przerwa. W tym czasie jeden z głównych eksploratorów tej jaskini uczestniczył w Międzynarodowym Kongresie Speleologicznym w Grecji.
Najważniejszym celem ostatniej wyprawy do Jaskini Cień Księżyca, wprowadzającej do wnętrza rozległego masywu Szerokiej Jaworzyńskiej, było dojście do jaskiniowej rzeki odkrytej przed miesiącem i dalsza wędrówka jej korytem w głąb masywu. Tym razem do jaskini weszło siedmiu grotołazów, którzy po pięciu godzinach dotarli do obozu założonego na głębokości 320 metrów.
Ciąg dalszy historii do przeczytania na stronie Tygodnika Podhalańskiego
2005-10-4
(kg)