facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS

Zasada Nadziei według Beata Kammerlandera

Ostatnie "medialne" prowadzenie Austriaka zasługuje na zainteresowanie z co najmniej kilku powodów: wieku wspinacza, trudności drogi, stylu przejścia oraz pewnego "zabiegu" etycznego...
Po miesiącach przygtowań mentalnych Beat Kammerlander powtórzył swoją własną drogę Prinzip Hoffnung (Zasada Nadziei) na ścianie Bürs Plate w austriackim Vorarlbergu - tym razem jednak korzystając wyłącznie z własnej asekuracji (linia została obita i poprowadzona w 1997 r.). W ten sposób pokonana droga otrzymała wycenę - w zależności od "waluty": 8b/b+, 5.13d/14a, E9-E10, X/X+, z zaznaczeniem możliwego 15-metrowego lotu znad mikrokości.

Sama droga liczy 40 metrów, z czego pierwsze 25 biegnie cieniutką rysą zanikającą ukośnie w 7-metrowej kluczowej płytce. Wspinanie wymaga bardzo dużej precyzji i prowadzi po cienkich krawędziach i stopniach - na tyle ostrych, że po kilku przymiarkach traci się skórę na palcach. "Jest to typowy zimowy projekt" - opisuje konieczne warunki Kammerlander. - "Optymalna temperatura to pomiędzy 0 a 10 stopnii Celcjusza, inaczej opuszki na palcach są za miękkie, a guma na butach nie ma właściwego tarcia".


Beat Kammerlander na Prinzip Hoffnung (fot. Peter Mathis)



Jednak prawdziwe wyzwanie w pokonaniu Prinzip Hoffnung kryło się w zastosowanej asekurcji, która po odkręceniu plakietek spitów była osadzana przez Beata w trakcie przejścia. "To był bardzo długi proces" - wspomnina Austriak. - "Zajęło mi więcej niż dziewięć miesięcy, by mentalnie przygotować się do pierwszej próby. Mikrostopery, które mogłem założyć w rysce, normalnie wytrzymują 150-300 kg, jednak w sytuacji odpadnięcia impakt jest o wiele wyższy. Zatem byłem świadomy, że wiele z przelotów nie wytrzyma większego lotu. W cruxie na przykład, wspinanie jest super niebezpieczne, gdyż nie ma możliwości osadzenia jakiegokolwiek żelastwa. To wszystko powodowało u mnie psychiczną blokadę. Jedynym sposobem na odniesienie sukcesu było drobiazgowe zaplanowanie wspinaczki. Poznałem każdy milimetr drogi, wszystkie miejsca, gdzie mogły być osadzone przeloty. Pomimo tego crux spędzał mi sen z powiek. Na szczęście wpadłem na pomysł użycia drugiej liny. Bliski przyjaciel musiałby biec skracając tę linę w trakcie odpadnięcia, gdyby pierwszy sznurek nie utrzymał upadku. To założenie pomogło mi pokonać mój strach".


W dole miasteczko Vorarlberg - Beat Kammerlander na Prinzip Hoffnung (fot. Peter Mathis)


Projekt nie puścił tak od razu. Kammerlander zaliczył kilka 10-15 metrowych lotów z cruxa. Za każdym razem usuwał cały szpej ze ściany i zaczynał ponownie osadzać go podczas wspinania. Ostateczny sukces nadszedł, kiedy brakowało zaledwie 20 minut do zmierzchu, a kolejna próba miała być tylko treningiem... "Kiedy osiągnąłem crux, miałem uczucie, jakbym odpadał. Byłem nieżle zaskoczny, że wciąż trzymam się skały, jak kropla wisząca u sufitu. Czułem, że spadam, ale wciąż szedłem do góry. Pierwotna wola, którą czułem w tamtym momencie, wypływająca z głębi skurczonego żołądka, jest tym, co pamiętam i tym, co mnie przeszywało. Kiedy wspinam się po takich drogach nie czuję, że mam 50 lat".

Z przejścia Prinzip Hoffnung został zmontowany film, który zapewne bardziej zobrazuje osiągnięcie Kammerlandera.

Beat Kammerlander urodził się w pobliskiej (dla Vorarlbergu) miejscowości Bludenz, dokładnie 14 stycznia 1959 roku. Tu też zaczynał swoją karierę wspinaczkową. I to nie byle jaką, bo przecież może się on pochwalić wciąż budzącymi respekt alpejskimi liniami Silbergeier 8b+ (250 m), Unendliche Geschichte 8b+ (350 m), WoGü 8c (230 m, dotychcas powtórzona jedynie przez Adama Ondrę). czy też solówką na Mordillo 8b. Co ciekawe, Austiak otwiera nowe drogi zazwyczaj w stylu ground-up, korzystając ze sky-hooków w trakcie obijania.

Wracając na koniec do Prinzip Hoffnung, istotnym wydaje się być zmiana stylu asekuracji ze sportowej na tradycyjną. Czy to przysporzy temu dotychczas mało popularnemu pasażowi zainteresowania? Czy Kammerlander dokona jeszcze podobnych zabiegów na innych drogach? Czy zapoczątkuje to jakąś ogólną tendencję, czy raczej traktować należy to przejście jako "wybryk" podstarzałego wspinacza?
Ironicznym wydaje się fakt, że to w namacalny sposób "sportowe podejście" umożliwiło zrobienie jednego z najtrudniejszych tradów na kontynencie.


(tm)


Przypis od autora: Uwagę tę kieruję do tych z Szanownych Czytelników, którzy chcieliby coś więcej dowiedzieć się o w/w przejściu, a poszukiwaliby informacji w języku angielskim. Z niewiadomych przyczyn część mediów anglojęzycznych nieprawidłowo przetłumaczyła niemiecką nazwę drogi - Prinzip Hoffnung (Zasada Nadziei) na Principle Hope, co zmienia "delikatnie" sens znaczenia. Właściwym tłumaczeniem jest The Principle of Hope lub też w ostateczności The Hope Principle.

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
2024-08-08
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Na bałkańską nutę - wspinanie w Albanii, Czarnogórze i Macedonii

Komentarze
0
 
 
Piotr Gruszkowski
 
2024-07-25
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Dwoista Turnia gotowa do wspinania!

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-19
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Jurajskie Top 10

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-07-03
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Black Diamond przedstawia – Doubloons

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
2024-06-14
WSPINACZKA SPORTOWA
 

Piętnasty Memoriał Andrzeja Skwirczyńskiego już za Nami!

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com