facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2013-06-07
 

Traktat o wycenach Część 1: Historia

Początkowo miał to być tekst wyłącznie o wycenianiu nowych dróg: bazujący na pewnych doświadczeniach i przemyśleniach w tym temacie. Jednak, gdy zacząłem się wgłębiać w tematykę, postanowiłem napisać szerszy materiał o wycenach, sięgający do przeszło 100 letniej tradycji klasycznej wspinaczki skalnej. Wszak ocena trudności pokonywanych dróg towarzyszy wspinaniu od zawsze. Zapraszam na część pierwszą „Traktatu o wycenach” opisującą, w miarę mam nadzieję dokładnie, historii powstania kolejnych stopni trudności.

PODSTAWOWA KODYFIKACJA

O wspinaniu w terenie skalnym zaczynamy mówić, kiedy do przemieszania się w skale oprócz nóg zaczynają być potrzebne ręce. Już nasi pradziadowie rozumieli, że w takim terenie kończy się turystyka, a zaczyna się wspinaczka. Do pierwszego sposób określenia trudności skalnych użyto przymiotników. Skala przymiotnikowa określa też „trudność” ścieżki turystycznej – jest to stopień „Bez Trudności” (dziś opisywany cyfrą 0). Pierwszy przymiotnikowy stopień trudności skalnych określany był i zasadniczo ciągle jest jako „Nieco Trudno” i odnosi do „podpierania się rękami w terenie skalnym”. Innymi słowy, coś „nieco trudniejszego niż chodzenie po schodach”. Przeskoczymy teraz gładko kilkanaście lat: do roku 1923, kiedy to Wilhelm Welzenbach – niezwykle zasłużony wspinacz bawarski (zginął na Nanga Parbat w 1934 roku) – skali przymiotnikowej przypisał rzymskie cyfry. Dziś stanowią one podwalinę tzw. Skali UIAA, do której można odnieść wszystkie skale trudności używane na całym świecie. W ten sposób, za sprawą Willo Welzenbacha, powstała pierwsza numeryczna skala trudności i co najważniejsze, jak wspomniałem, jest ona używana po dziś dzień. Welzenbach przymiotnikowe określenie „Nieco Trudno” uzupełnił cyfrą I. Analogicznie stopień II to przymiotnikowe „Dość Trudno” – jest to teren, w którym przeważa konieczność użycia obu rąk – coś jak wspinanie po drabinie. Prawdziwa wspinaczka zaczyna się na stopniu III: przymiotnikowym „Trudno”. Tutaj nie ma żartów – trzeba cały czas używać obu rąk, by przemieszczać się w górę. Stopień IV to wspinaczka pełną gębą i obecnie adepci kursów wspinaczkowych odbywają swoje zajęcia na takich właśnie drogach. „Czwórce” odpowiada przymiotnik „Bardzo Trudno”. Odcinki skały mogą być pionowe, a do płynnego wspinania potrzeba jest odpowiednia technika. „Piątka” czyli rzymskie V, to stopień „Nadzwyczaj Trudno”. W latach 20-tych XX wieku „Piątki” pokonywali tylko dobrzy wspinacze. Skała jest pionowa, a niektóre trudne miejsca mogą zaskoczyć. Wymagana jest wspinaczka na długich odcinkach, bez możliwość opuszczenia obu rąk (dzisiejszy „no hand rest”). Jedną z najsłynniejszych i jednocześnie jedną z pierwszych „piątek” w Polsce jest Droga Klasyczna na Zamarłej Turni wytyczona w 1910 roku przez zespół Henryk Bednarski, Józef Lesiecki, Leon Loria, Stanisław Zdyb. Przez długi czas droga ta uchodziła za najtrudniejszą w całych Tatrach (czyli w całym kraju). Warto wiedzieć, że autorzy przejścia określili drogę jako „Bardzo Trudną”, czyli dzisiejsze IV. Dopiero powtórzenia pozwoliły zweryfikować trudność i podnieść stopień do czystego V.

Najwyższy skodyfikowany przez Walzenbacha stopień to VI, odpowiadający przymiotnikowemu „Skrajnie Trudno”. Niemal do połowy XX wieku „Szóstka” określała to co najtrudniejsze we wspinacze skalnej. Były to długie odcinki wspinaczki bez możliwości odpoczynku, a także teren skalny pokonujący przewieszenia, choć „okapiki” można było znaleźć już na „Piątkach”. Pamiętajmy, że wspinacze używali konopnych lin, którymi wiązano się w pasie, a karabinki (strażackie) nie były sprzętem powszechnie używanym. Początkowo po prostu odwiązywano się przy haku i przewlekano linę przez kolucho! Łatwo zrozumieć, że lot był przy takim sprzęcie absolutną ostatecznością. Atakując potencjalną „Szóstkę” należało być całkowicie pewnym swoich umiejętności. Długo uważano, że nic trudniejszego niż VI nawet wybitny wspinacz nie jest w stanie pokonać, stąd stopień „Skrajnie Trudno” stał się „wystarczający” do określanie tego co najtrudniejsze. Wspinacze szybko zaczęli rozróżniać, że „Piątka Piątce nierówna” i w ten sposób pojawił się stopnie pośrednie: np. V-, V i V+, jako precyzyjne określenie stopnia V. Analogicznie było oczywiście z innymi stopniami, a stopień VI+ stał się prawdziwą zmorą na całe dziesięciolecia, bowiem tak właśnie określano trudność najtrudniejszych linii.

VI-VII

Skala skalą, a życie życiem. Pierwsza „Szóstka” na świecie została wytyczona już na progu XX wieku! Wszystkie „światowe” źródła podają, że autorami pierwszej tak trudnej drogi są Niemiec Rudolf Fehrmann i Amerykanin Oliver Perry-Smith, a przejście miało miejsce w 1906 roku. Wspinacze przechodzą wtedy drogę Teufelsturm na turni o tej samej nazwie w Saskiej Szwajcarii – Elbsandsteingebirge czyli po naszemu w Nadłabskich Piaskowcach (w Skali Saskiej wyceniana jest dziś na VIIb). Jednak Michałowi Kajcy udało się niedawno „odkryć” drogę o rok wcześniejszą! W 1905 roku Rudolf Kauschka (Niemiec z czeskich Sudetów) przechodzi drogę Zapadni Spara na turni Uhlirova Ćapka – granitowej skale w Górach Izerkich. Trudność drogi w skali UIAA przelicza się właśnie na VI. Michał powtarzał drogę w marcu 2012 i potwierdza, że jest to bardzo solidna „Szóstka”. Kauschka to niezwykle zasłużony eksplorator Gór Izerskich i autor wielu tamtejszych dróg w początku XX wieku. Wiadomo, że wspinał się też w Elbsandsteingebirge i w Alpach. Trzeba zapamiętać to nazwisko!
 

 

Elbsandsteingebirge kolebka wspinania klasycznego

Mimo, że Walzenbach i jego następcy mocno wierzyli, że ponad VI już się nie da wychylić, to historia postanowiła sobie zakpić z tej opinii. „Pokonanie niemożliwego” odbyło się we wspominanych już piaskowcach Saskiej Szwajcarii i to w roku 1918! Wtedy to Emanuel Strubich wchodzi na turnię Wilder Kopf drogą Westkante i choć wspinaczka otrzymała początkowo wycenę VI (Saskie VIIb), to dziś wiadomo, że jest to pierwsza pełnoprawna „Siódemka” (VII UIAA), czyli droga o cały stopień trudniejsza niż „Skrajnie Trudno” (w Skali Saskiej obecnie VIIIa).

Śmiało można powiedzieć, że wspinacze z Saksonii wyprzedzili swoją epokę, bowiem w latach 20-tych powstały kolejne Saskie „Ósemki”: Dietrichweg VIIIa na Hauptdrilling (1920), Schöneweg VIIIa na Bloszstock (1921), Rostkante VIIIb na Hauptwiesenstein (Hans Rost, 1922) i Nordverschneidung VIIIa na Mönch (1924).Saskie piaskowce nieprzypadkowo stanowiły jądro wspinaczkowego świata. Już w 1903 roku było tam ponad 500 aktywnych wspinaczy, a w latach 30-tych XX wieku w okolicy działało 200 klubów wspinaczkowych!

Kiedy Niemcy wspinali się już po VII UIAA, w Polsce musieliśmy jeszcze czekać na pierwszą VI. Pierwsza droga w Polsce, której trudności określono jako „Skrajnie Trudno” to Kant Klasyczny na Mnichu, pokonany przez zespół Helena Dębińska, Anna Jasińska, Justyn T. Wojsznis i Jacek Żuławski w 1930 roku. Wiadomo, że kluczowy wyciąg prowadził Justyn Wojsznis. Trudność drogi nie przetrwała jednak próby czasu i dziś Kant Klasyczny oceniany jest na V+. Pierwsza niekwestionowana VI powstała dopiero w 1939 roku na Zachodniej Ścianie Kościelca, kiedy to zespół Zdzisław„Kirkin” Dziędzielewicz i Zbigniew Kubiński wytycza linię dziś określaną jako Droga Dziędzielewicza.

„Siódemkowe” rekordy Niemców z lat 20-tych zostały wyrównane dopiero w roku 1945, kiedy to Walijczyk Chris Preston pokonuje Suicide Wall w Dolinie Ogwen. Wycena drogi w Skali Brytyjskiej brzmi E2 5c, czyli mniej więcej VII+ UIAA (około VIIIb w Skali Saskiej).

Wiemy już precyzyjnie kiedy powstała pierwsza VII w Polsce. Drogę o nazwie R VII- (dziś VI.1) w Sokolikach uklasycznia w 1958 roku Wojciech Biederman. Ten wybitny wspinacz skalny, kojarzony przede wszystkim ze środowiskiem wrocławskim, wychował się w Korczynie na Podkarpaciu i pierwsze kroki w skale stawiał w tamtejszym piaskowcowym Rezerwacie Prządki. Wojciech był bratem innego słynnego taternika – Jerzego Biedermana, który wraz z Jerzym Panfilem stworzył znakomity zespół taternicki. Obaj bracia z pewnością przechodzili większość wybitnych formacji w Prządkach – kominy, rysy – mieszczących się w trudnościach do VI, tym bardziej, że Skały Czarnorzeckie oddalone są zaledwie kilka kilometrów od Korczyny. Niestety nie zachowały się żadne informacje o tamtych przejściach.

Jerzy jest autorem innego klasyka Sokolików: Rysy Biedermana VI+ na Krzywej Turni, którą pokonał w 1957 roku. Niestety Jerzy zginął w Tatrach w zimie 1959 roku, zanim kariera jego młodszego brata zaczęła się na dobre. Przejście klasyczne R przez Wojciecha nie było przypadkiem – dwa lata później (1960) pokonuje on klasycznie Drogę Ruffa VII- (VI.1). Niestety także historia Wojciecha Biedermana kończy się tragicznie: ginie on w 1964 roku na ścianie Galerii Gankowej w Tatrach.
 


Droga Ruffa 6.1. Fot. M. Kajca

VIII-IX

Następny krok w skali trudności, czyli początek stopnia VIII UIAA, należy do Brytyjczyków. W 1958 roku Don Whillans wytycza drogę Goliath E4 5c/6a w rejonie Burbage w Derbyshire. Trudność drogi przelicza się na VIII- UIAA. Pierwsza droga, która zbliżyła się do stopnia IX to słynna The Timble 5.12a przebyta przez legendę amerykańskiego bulderingu Johna Gilla w 1961 roku w Południowej Dakocie. Początkowo droga przeliczana była na IX- UIAA, a pikanteria przejścia Gilla zasadza się na tym, że zrobił on The Timble bez asekuracji! Dziś The Timble to solidne VIII+.

Pierwsza Polska „ósemka” powstała także w granitowych skałach, a konkretnie w Rudawach Janowickich. W 1975 roku Zbigniew Samborski przechodzi na tamtejszym Piecu efektowny Okap Pieca VIII- (VI.2+, a być może nawet VI.3, czyli pełne VIII).

Jak się okazuje historia stopnia IX jest najtrudniejsza do sprecyzowania. Być może dlatego, że lata 70-te to dynamiczny rozwój wspinaczki. W wielu rejonach świata powstawały wtedy coraz trudniejsze drogi. Co ciekawe mimo, że od lat 70-tych najwięcej wspinaczy na najwyższym poziomie pochodziło z Francji i to właśnie Francuska Skala trudności rozprzestrzeniła się niemal na cały świat, to tworzenie kolejnych stopni trudności omijało Francję, aż do roku 1995. Francuzi – jak to mają w zwyczaju – patrzą na świat wyłącznie przez swój pryzmat, dlatego całkowicie niezależnie od reszty świata zaczęli „odkrywać Amerykę” i tworzyć kolejne drabinki w skali trudności, będąc przekonani, że to właśnie oni tworzą „wielką historię wspinania”. Swoją cegiełkę do takiego „francusko-centyrycznego” postrzegania skalnego świata dołożyły niewątpliwie dynamicznie rozwijające się francuskie czasopisma wspinaczkowe. Tymczasem było zupełnie inaczej i to właśnie Amerykanie na poważnie zajęli się wytyczaniem nowych horyzontów wspinania. Wszystko wskazuje na to, że pierwszą IX na świecie (IX-) jest droga z 1973 roku Kansas City 5.12c w Shawangunks, której autorem jest John Bragg. W tym samym roku John Long prowadzi kolejną IX-: Paisano Overhang na Suicide Rock. Już rok później – w 1974 roku – powstaje pełna IX, czyli droga Supercrack 5.12d również w Shawangunks, a autorem pierwszego przejścia jest Steve Wunsch. Amerykanie nie zasypiali gruszek w popiele i lata 70-te przynoszą kolejne stopnie. W 1977 roku powstaje pierwsza IX+: słynna Phoenix 5.13a, której autorem jest Ray Jardine. Areną wspinaczki jest Dolina Yosemite.
 


Południowa Frankenjura

X-XI

Przeskok do mitycznego stopnia X zajął wspinaczom z USA tylko kilka miesięcy, jeszcze przed końcem 1977 roku powstaje pierwsza droga zahaczająca o „dziesiątkę” – czyli IX+/X-: Pete Cleveland prowadzi drogę Phlogiston 5.13a/b w rejonie Devil’s Lake. Warto wiedzieć, że jest to przeliczane na francuskie 8a. Wynik ten we Francji wyrównał dopiero pięć lat później (w 1983 roku) sam Patrick Edlinger, prowadząc drogę Ce Glisse Au Pays Des Merveilles w Verdon. Kolejną cegiełkę do historia stopnia X dorzucił Tony Yaniro, prowadząc w 1979 roku drogę Grand Illusion 5.13b/c (X-) w Sugarloaf w Kalifornii. Przez wielu właśnie ta droga uważana jest za pierwsze bezdyskusyjne 8a, choć prawidłowy przelicznik to chyba 8a/a+. Jednak dopiero lata 80-te przyniosły pierwszą pełną „dziesiątkę”. Zasługą była bez wątpienia rewolucja w butach wspinaczkowych, a właściwie w gumie. Pojawiła się podeszwa Super Friction, opracowana przez firmę Boreal, która zrewolucjonizowała wspinanie sportowe. Właśnie w takich butach legenda wspinaczki Wolfgang Güllich w 1984 roku prowadzi drogę Kanal Im Rücken X na skale Kastlwand w Południowej Frankenjurze. Przy okazji automatycznie powstaje francuski stopień 8b. Droga liczy około 12 metrów długości i pokonuje pionową płytę z niewielkim brzuszkiem, oferując wspinanie po małych dziurkach. Warto wiedzieć, że Zachodnia Ściana Kastlwand ma 70 metrów wysokości, ale Kanal Im Rücken kończy się po prostu w punkcie zjazdowym w środku ściany. Zaledwie rok później w 1985 roku, Wielki Wolfgang tworzy kolejny stopień: X+ (8b+). Podczas wyjazdu do Australii w rejonie Mt. Arapiles prowadzi drogę Punks In The Gym. Po powrocie do Niemiec, Güllich zajmuje się kolejnymi projektami, a na efekty nie trzeba czekać zbyt długo. Tak powstaje pierwsza XI na świecie! W 1987 roku Wolfgang prowadzi drogę Wallstreet XI- (8c) na Krottenseer Turm na Frankenjurze.

 


Krottenseer

Następny krok należy do Brytyjczyków, a konkretnie do Bena Moona, który w 1990 roku prowadzi drogę Hubble na Raven Tor. Droga otrzymuje wycenę francuskie 8c+, czyli XI-/XI. Güllich w tym czasie pracuje już nad pierwszą pełną „Jedenastką” i w 1991 roku prowadzi swoje najbardziej znane dzieło: Action Directe XI (9a). Droga znajduje się na skale Waldkopf, oczywiście na Frankenjurze. Wolfgang znajduje się w znakomitej formie i wszyscy oczekują, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jednak tragiczny wypadek samochodowy kończy jego karierę i życie w 1992 roku…
 


Grob Wolfganga Gullicha

Inspiracja Güllich wciąż jednak jest bardzo silna, więc nie trzeba długo czekać na następców. 9a+ czyli XI+ powstaje w 1995 roku w austriackim Schleier Wasserfall, a autorem przejścia jest rodak Güllich’a – Alexander Huber. Droga Open Air otrzymuje wycenę autroską 9a (XI), ale powtórzenie dokonane w roku 2008 roku przez Czecha Adama Ondrę pozwoliło zweryfikować i podnieść tę wycenę.

XII

Jeszcze w tym samym 1995 roku Francuz Fred Rouhling licytuje o pół stopnia wyżej i jego nowość w Charente o nazwie Akira otrzymuje wycenę francuskie 9b, czyli XII- UIAA. Do dziś droga nie została zweryfikowana i choć w środowisku pojawiły się głosy wątpiące w cyfrę nadaną przez Rouhling’a, to jednak nie ma sensownych podstaw, by szczególnie wątpić w jej rzetelność. Pierwszą potwierdzoną 9b jest natomiast Chilam Balam, którą w rejonie Villanueva del Rosario poprowadził Hiszpan Bernabe Fernandez w 2003 roku. Wycena autorska opiewała nawet na 9b+ (XII UIAA), ale autor powtórzenia – Adam Ondra – skorygował wycenę o pół stopnia niższej. Dzisiaj można powiedzieć, że XII- (9b) jest już ugruntowaną cyfrą dla najtrudniejszych pasaży na naszej planecie. Co ciekawe niemal wszystkie znajdują się w Hiszpanii. Sam Adam Ondra ma na swoim koncie aż 5 takich dróg: Golpe De Estado (Siurana) – pierwsze powtórzenie, La Capella (Siurana) – pierwsze przejście, Chaxi Raxi (Oliana) – pierwsze przejście, Chilam Balam (Villanueva del Rosario) – pierwsze powtórzenie i Planta De Shiva (Villanueva del Rosario) – pierwsze przejście. Najbardziej płodny autor najtrudniejszych linii – Amerykanin Chris Sharma – wytyczył 4 drogi o takich trudnościach: Golpe de Estado (Siurana), Jumbo Love (Clark Mountain, USA), Neanderthal (Santa Linya) i First Round First Minute (Margalef). Wydaje się niemal pewne, że wkrótce pierwsze „prawdziwe” 9b+ (XII) ujrzy światło dzienne. Chris Sharma pracuje w Santa Linya i Margalefie, a Ondra finiszuje ze swoim projektem w Olianie. Wydaje się, że największe nadzieje na powstanie stopnia 9c (XII+ UIAA) i następnych należy wiązać właśnie z Adamem Ondrą…

Aktualizacja 2013: Jak dziś wiadomo, zgodnie z przewidywaniami autora, nie trzeba było długo czekać na drogi 9b+. Adam Ondra jeszcze w 2012 uporał się z projektem w norweskim Flatanger, nadając mu znaczącą nazwę The Change 9b+. Na początku 2013 przeszedł wspominany projekt w Olianie: La Dura Dura 9b+, którą niedługo potem pokonał współautor Chris Sharma. W międzyczasie (jeszcze w 2012 i na początku 2013) Chris dodał swoją dwie kolejne autorskie 9b: Fight Or Flight w nieśmiertelnej Olianie (powtórzona przez Ondrę) i Stoking The Fire w Santa Linya.

CO Z TĄ POLSKĄ...

W pewnym momencie naszego wywodu całkowicie straciliśmy z oczu Polskę. Nic w tym dziwnego, bowiem wspinania w naszym kraju mocno odstawało w postępie technicznym pokonywanych dróg. Raz tylko zbliżyliśmy się do światowej czołówki, kiedy to w roku 1987 Piotr Korczak prowadzi dwie drogi w Dolinie Kluczwody: Przybycie Pawianów na Polniku i Chomeiniego w Jaskini Mamutowej. Obie wycenione na VI.6 (X, 8b) i to zaledwie 3 lata po Güllichu!
 


Piotr Korczak na drodze Przybycie Pawianów. Fot. J. Ostaszewski

Dużo dużo wcześniej – na początku lat 70-tych Wojciech Kurtyka proponuje polskie rozszerzenie skali UIAA, uwzględniającą tradycję stopnia VI, jako tego najtrudniejszego, poprzez dodawanie po VI kolejnych cyfr arabskich. Powstaje w ten sposób niezwykle elegancka i klarowna Skala Kurtyki, zwana też Skalą Krakowską lub po prostu Polską, bowiem obecnie obowiązuje niemal w całym kraju. Lata 70-te przyniosły znaczny poziom pokonywanych trudności, ale „szlifowanie cyfry” niestety odbywało się prawie wyłącznie na wędkę, a główny nurt wspinania przeniósł się na wapienne skały Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Pierwsze drogi, które podejrzewano o stopień IX-, czyli nasze VI.4 zostały pokonane TR w latach 1976-1978 przez Wojtka Kurtykę i Ryszarda Malczyka. Drogi takie jak „klasyczna” wersja Abazego w Dolinie Bolechowickiej, Święta Inkwizycja w Tyńcu, czy Panika Tucznika w Dolinie Kobylańskiej otrzymały początkowo stopień VI.4. Ostatecznie ich wycena ustaliła się na poziomie VI.3+ (VIII+), a pierwsze klasyczne przejście z tej listy otrzymała Panika Tucznika, którą bez asekuracji pokonał Wojtek Kurtyka w 1979 roku. Pierwszą niekwestionowaną VI.4 (IX-) z dolną asekuracją pokonali niemal równocześnie Piotr Korczak „Szalony” i Mariusz Gołkowski w roku 1983. Chodzi oczywiście o słynne Nity na Zakrzówku (dziś zwane Prawymi Nitami). Jeszcze tego samego roku – jesienią 1983, także na ścianie Freneya ma miejsce przejście z dolną asekuracją Lewych Nitów. Droga jako pierwsza podejrzewana jest o stopień VI.5 (IX+). Ostatecznie linia otrzymuje wycenę VI.4+ (IX), która utrzymuje się po dziś, a autorem pierwszego prowadzenia jest Ryszard Kosacz. Dwa dni po nim Lewe Nity prowadzi także Korczak. Trzeba było poczekać jeszcze dwa lata na pierwsze przejście drogi VI.5 (IX+). Dokonuje tego oczywiście Piotr Korczak, a jego Chiński Maharadża rozwiązuje środek efektownego 30 metrowego Filara Pokutników w Dolinie Bolechowickiej. Tego samego roku – także w Bolechowicach – Szalony prowadzi jeszcze inne VI.5: Montokwas 212. Jest to o tyle istotne przejście, że przewędkowanie drogi odbyło się tuż przed prowadzeniem, a nie „kilka lat wcześniej”, jak było w przypadku poprzednich wymienionych dróg. Najbardziej „przeterminowanym” przykładem z tego cyklu jest droga Pisuar Pełen Marzeń VI.5 w Dolinie Brzoskwinki. Kluczową sekwencję tej drogi przewędkował Riko Malczyk już w 1981 roku, a prowadzenie miało miejsce dopiero w 2011, po 30 latach!

Kolejny milowy krok na skali trudności już znamy: w 1987 roku powstają Przybycie Pawianów i Chomeini VI.6 (X). Na stopień X+ (VI.6+) trzeba czekać jeszcze 4 lata. W 1991 roku Andrzej Marcisz prowadzi niezrealizowany projekt „Szalonego” na Zjazdowej Turni w Dolinie Kobylańskiej, który nazywa Rozgrzeszeniem. W tym samym mniej więcej czasie Dariusz Sokołowski rozwiązuje inny projekt „Szalonego” na Soczewce w Podzamczu, gdzie powstaje linia o nazwie Dezintegracja Formy VI.6+. Sam Korczak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i w 1992 roku prowadzi pierwszą polską VI.7 (XI-). Droga w Jaskini Mamutowej w Dolinie Kluczwody jest przedłużeniem Chomeiniego i otrzymuje nazwę Nieznośna Lekkości Bytu. Pierwsza droga podejrzewana o stopień VI.7+ powstaje już rok później – Mateusz Kilarski przechodzi projekt Leszka Milczarka na Demonie w Podzamczu i nadaje mu nazwę Prawie Wszystko Na Sprzedaż. Coraz głośniej mówi się w tej chwili o degradacji tej drogi do „czystego VI.7”. Z tego wniosek, że pierwszą VI.7+ (XI-) może być Prestiżowa Robota, wytyczona przez Darka Sokołowskiego w 1996 roku na Wodnej Skale w Podlesicach. Darek wycenił linię na „skromne VI.6+”, ale zeszłoroczne pierwsze powtórzenie drogi przez Michała Jagielskiego rzuciło na wspinaczkę Sokołowskiego zupełnie nowe światło. Michał sugeruje zdecydowane podniesienie wyceny.

Wkraczamy teraz w lata 80-te, które przyniosły nam stopień VI.8 (XI). Już w 2000 roku Tomasz Oleksy prowadzi projekt Jacka Jurkowskiego na Zjazdowej Turni w Rożnowie. Przy Tysiącu Kotletów po raz pierwszy pojawia się cyfra VI.8, choć sam Tomek przelicza ją raczej na 8c+, czyli nie XI, a XI-. Do dziś droga nie ma powtórzenia, więc niewiele da się powiedzieć jakie jest faktycznie. Wydaje się natomiast, że pierwszą polską niekwestionowaną „Jedenastką” jest droga Pandemonium VI.8, wytyczona przez Rafała Mouckę w 2001 roku na Gołębniku w Podzamczu. Droga jest systematycznie próbowana przez najlepszych polskich wspinaczy i do dzisiejszego dnia nie udało jej się nikomu powtórzyć.

Od tamtej pory powstało jeszcze 5 dróg podejrzewanych o trudności VI.8. Są to po kolei: Arachnofobia – Podzamcze (Rafał Moucka 2002, powtórzenie: Michał Jagielski 2012); Sen Astralny – Podlesice (Rafał Moucka 2003; powtórzenie: Łukasz Dudek 2012 i weryfikacja na VI.7); Mental Terror – Podlesice (Rafał Moucka 2004; powtórzenie: Łukasz Dudek 2012 i weryfikacja na VI.7+), Sprawa Honoru – Dolina Kluczowy (Bogdan Rokosz 2009; powtórzenie: Łukasz Dudek 2009, Mateusz Haładaj 2012), Made In Poland – Podzamcze (Łukasz Dudek 2010; bez powtórzeń).

CO DALEJ Z CYFRĄ...
 

O perspektywach nowych stopni trudności na świecie pisałem już powyżej. Z niecierpliwością należy śledzić doniesienia z ogródków wspinaczkowych – zwłaszcza z Hiszpanii. Być może już ten rok przyniesie nam doniosłe wydarzenia.

Co się zaś tyczy Polski… Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Niby nie jest zbyt wesoło. Stopień XI (9a) powstał u nas 10 lat po światowej premierze. To już spora perspektywa, a niestety od tamtej pory świat nam systematycznie ucieka. Od inauguracji stopnia 9a+ minęło 17 lat. Tyle samo czasu minęło od początków stopnia 9b (XII). Niewątpliwie – mimo ogólnego podniesienia poziomu wspinania w naszym kraju (przynajmniej ilościowego) – znajdujemy się w sporym kryzysie. Oprócz 2-3 wpinaczy (aktualnie są to Łukasz Dudek i Michał Jagielski), którzy interesują się powtarzaniem najtrudniejszych dróg w Polsce i tworzeniem swoich oryginalnych i trudnych linii, jakoś nie widać trendu do pchania wózka postępu na polskiej skali trudności.

Niedawne wydarzenie z Jaskini Mamutowej, gdzie nareszcie doszło do usunięcia wszystkich nakręconych sztucznych chwytów, dają jednak realną perspektywę na nowe stopnie. „Oczyszczona” wersja Sprawy Honoru z pewnością ma „niekwestionowane 9a” i czeka na pierwsze przjście. Po niedawnym pokonaniu przez Łukasza Dudka pasażu Las Vegas Parano bez sztucznych chwytów (nowa wycena to VI.7 lub nawet VI.7+) otwiera się możliwość przejścia takich dróg jakAcapulco Extension, czy przede wszystkim Stal Mielec. Kto wie, czy to właśnie znów nie w Dolinie Kluczwody nastąpi przełom w pokonywanych przez Polaków trudnościach? Może już niedługo usłyszymy o pierwszym polskim VI.8+, a może nawet VI.9! Wszak to będzie „jedynie” dobrze już znane XII…

Jacek Trzemżalski
Kraków, 2012-2013
 
Skala UIAA i Skala Przymiotnikowa
I: Nieco Trudno
II: Dość Trudno
III: Trudno
IV: Bardzo Trudno
V: Nadzwyczaj Trudno
VI: Skrajnie Trudno
VII…
VIII…
IX…
X…
XI…
XII…
 
Pierwsze drogi w kolejnych stopniach na świecie w Skali UIAA
Pierwsze VI: Teufelsturm (Teufelsturm, Saska Szwajcaria, Niemcy); Rudolf Fehrmann, Oliver Perry-Smith 1906
Pierwsze VII: Westkante (Wilder Kopf, Saska Szwajcaria, Niemcy); Emanuel Strubich 1918
Pierwsze VIII: Goliath (Burbage, Derbyshire, Wielka Brytania); Don Whillans 1958
Pierwsze IX: Kansas City (Shawangunks, USA); John Bragg 1973
Pierwsze X: Grand Illusion (Sugarloaf, USA); Tony Yaniro 1979
Pierwsza XI: Wallstreet (Krottensee, Frankenjura, Niemcy); Wolfgang Güllich 1987
Pierwsze XII: Akira (Charente, Francja); Fred Rouhling 1995
 
 
Pierwsze drogi w kolejnych stopniach w Polsce w Skali UIAA
Pierwsze VI: Droga Dziędzielewicza (Kościelec, Tatry); Zdzisław„Kirkin” Dziędzielewicz, Zbigniew Kubiński 1939
Pierwsze VII: Wariant R (Sokolik Duży, Sokoliki); Wojciech Biederman 1958
Pierwsze VIII: Okap Pieca (Piec, Rudawy Janowickie) Zbigniew Samborski 1975
Pierwsze IX: Prawe Nity (Freney, Zakrzówek); Piotr Korczak, Mariusz Gołkowski 1983
Pierwsze X: Przybycie Pawianów (Polnik, Dolina Kluczowy); Piotr Korczak 1987
Pierwsze XI: Nieznośna Lekkość Bytu (Jaskinia Mamutowa, Dolina Kluczwody); Piotr Korczak 1992
Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2024-07-19
HYDEPARK
 

MNICH I KARABIN – w kinach od 2 sierpnia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2024-05-06
HYDEPARK
 

RIKO – premiera książki już 9 maja!

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com