Po lekkim przymrożeniu palców kilka zim temu zyskałem nową zdolność – wyczuwam spadającą temperaturę, zanim informacja o tym pojawi się w prognozach pogody. Poniżej 10°C rozglądam się za rękawiczkami, a puchowe skarpety stały się niezbędnym uzupełnieniem śpiwora. Tak naprawdę to nic wielkiego – przypadłość, z którą da się żyć, bywa tylko droższa w „utrzymaniu”, bo większą wagę przykładać muszę do jakości sprzętu, zwłaszcza przeznaczonego na zimniejszą porę roku. Dlatego puchowy śpiwór Makalu 1 sprawił mi podwójną niespodziankę. Po pierwsze, zrezygnowałem z nieodłącznych biwakowych skarpet. Po drugie, okazało się, że ze swoich problemów mogę wykpić się względnie tanim kosztem – niecałe siedem stówek za śpiwór, w którym zapominam o dodatkowych warstwach odzieży nawet podczas snu na mrozie, to naprawdę przyzwoita oferta. Sądzę, że tak dobre właściwości tego modelu zapewniają nie tylko parametry techniczne ociepliny – szary puch kaczy o sprężystości 560 cuin nie jest surowcem z najwyższej półki – ponieważ, jak wiadomo, cyfry nas nie grzeją. Bardzo fachowa jest konstrukcja, dzięki której śpiwór naprawdę wiele zyskuje: doskonały kształt, niepozostawiający niedogrzanych przestrzeni, centralnie umiejscowiony dwustronny zamek z solidną patką uszczelniającą oraz, prawdziwy hit w moim prywatnym rankingu, niewielkich rozmiarów otwór wokół twarzy. Mały, czyli idealny! Ten prosty patent naprawdę wydaje się niedoceniany, a sprawia, że na zewnątrz śpiwora wystaje dokładnie to, co powinno – nos z przyległościami. Reszta twarzy pozostaje szczelnie schowana nawet podczas nerwowego snu, gdy zaciągany linką kaptur potrafi się poluzować. Cieszy też, że w pobliżu twarzy nie ma żadnych zapięć lub patek z rzepem, który zazwyczaj niemiłosiernie pilinguje policzki. Temperatura kilku stopni poniżej zera nie robiła na mnie większego wrażenia, ponieważ śpiwór pozwalał spać w krótkich gatkach. To pouczające spostrzeżenie – trudno bowiem „suche” parametry techniczne przełożyć jednoznacznie na coś tak subiektywnego, jak odczuwalny komfort termiczny. W moim przypadku najlepszymi do spania warunkami okazał się przedział od +5°C do –5°C przy założeniu, że byłem bardzo lekko ubrany. To tak naprawdę najczęściej spotykane zimowe temperatury, z którymi mamy do czynienia przez ostatnie sezony. Przy większym mrozie wystarczyło założyć cieplejszą odzież, żeby nieprzyjemne odczucia nie przerywały błogiego snu... Trochę korci, aby sprawdzić, jak Makalu 1 spisze się przy 30 stopniach mrozu, czyli deklarowanej przez producenta skrajnej temperaturze „przeżycia”. Jeśli warunki dopiszą, a palce pozostaną na swoich miejscach, obiecuję napisać o tym kilka słów po sezonie :).
Zakres temperatur: komfort: –4°C, temperatura graniczna: –11°C, temperatura ekstremalna: –30°C • Waga: 1,28 kg (rozmiar L) • Waga puchu: 660 g (rozmiar L) • Wymiary worka kompresyjnego: 25 cm × 35 cm • Cena: 699,99 zł
Testował / Piotr Gruszkowski