Nazwa nowego przyrządu marki Wild Country sugeruje, że Revo został opracowany z myślą o wznieceniu rewolty – wzniosłego dzieła w dziedzinie asekuracji. W GÓRACH nie wykazaliśmy się jednak rewolucyjną czujnością, bo opisując go w opublikowanym w numerze 257 zestawieniu samozaciskowych przyrządów asekuracyjnych, stwierdziliśmy, że „…wyłapywanie lotu aktywuje blokadę natychmiast, grzebiąc nadzieje na precyzyjną, dynamiczną asekurację”. Jak się okazuje, chybiliśmy jak salwa z Aurory – akurat jedną z istotniejszych zalet urządzenia jest to, że zapewnia płynne wyłapywanie lotów. Nowatorskich atutów Revo ma znacznie więcej, więc w ramach konstruktywnej samokrytyki postanowiliśmy przyjrzeć się przyrządowi dokładniej.
Revo zwraca uwagę oryginalną konstrukcją. Już przy pierwszym kontakcie zyskujemy przekonanie, że jest to rozwiązanie niepodobne do jakiegokolwiek innego, znanego nam do tej pory z automatycznych przyrządów asekuracyjnych – głównym jego elementem jest sporych rozmiarów obrotowa rolka. Revo sprawia też wrażenie nadzwyczaj solidnego, a przez to i ciężkiego, ale zaskakuje całkiem przyzwoitą wagą, wynoszącą zaledwie 245 gramów. Jednak nie te cechy stanowią o innowacyjności przyrządu.
Pierwszym z istotnych plusów jest obustronne działanie, co oznacza, że nie musimy zastanawiać się, jak założyć linę – jakkolwiek to zrobimy, asekuracja będzie skuteczna. Przyznacie, że to cenna zaleta, zwłaszcza w przypadku niedzielnych asekurantów, którym nie trzeba będzie z trwogą spoglądać na ręce.
Drugim godnym wzmianki udogodnieniem jest niezwykle płynne wydawanie liny, która dzięki obrotowej rolce przechodzi przez przyrząd bez żadnego blokowania, nie zmuszając do siłowania się z niespodziewanymi oporami. Można stwierdzić, że w tej kwestii Revo działa nawet lepiej niż tradycyjny kubek, ogranicza też zużycie liny.
Kolejną zaletą jest prostota użytkowania – przyrząd pozbawiono dźwigni, co upraszcza obsługę. Również w tym wypadku nasuwa się porównanie z kubkiem, ponieważ Revo także jest w dużym stopniu intuicyjny, stanowiąc idealną opcję zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych wspinaczy.
Na końcu tej listy innowacyjnych rozwiązań dochodzimy do zasadniczego pytania: czy możliwa jest asekuracja dynamiczna? Okazuje się, że jak najbardziej. To element, który odróżnia Revo od innych „automatów”. Oczywiście, dynamiczne wyłapywanie lotów wymaga wprawy i takich samych umiejętności od asekurującego, jakie konieczne są w przypadku przyrządów nieautomatycznych, jeśli jednak linę prowadzi się prawidłowo (zgodnie zresztą z nawykami większości wspinaczy), wyłapywanie lotów jest wystarczająco płynne – automatyczna blokada aktywuje się tylko w momencie, gdy prędkość liny przekroczy 4 m/s, co może się zdarzyć, jeśli na przykład z jakiegoś powodu ją puścimy. W tym akurat przypadku zasada działania Revo podobna jest do innych automatycznych przyrządów, które zapobiegają utracie kontroli przez asekurującego. A jeśli już blokada zadziała, jej zwolnienie jest bardzo proste – następuje poprzez popchnięcie kciukiem kubka do góry lub pociągnięcie za linę hamującą, co opuszcza drugi kubek.
Przyglądając się konstrukcji Revo, możemy mieć wątpliwości związane z trwałością elementów ruchomych, zwłaszcza łożyska rolki, czyli zasadniczego mechanizmu tego przyrządu. Zwróćmy jednak uwagę, że gwarancja na wszystkie części metalowe wynosi w tym przypadku 10 lat. Warto też pamiętać, że współcześnie produkowane łożyska stosowane są w wielu urządzeniach narażonych na duże przeciążenia i zabrudzenie, jak choćby w bloczkach lub przyrządach zjazdowych, zwłaszcza tych używanych w jaskiniach czy przy pracach wysokościowych. I, jak dobrze wiemy, wytrzymują one znacznie więcej niż ich właściciele :-)
Zastosowanie: wspinanie z górną i dolną asekuracją, wspinanie tradowe i wielowyciągowe, zjazd na linie • Właściwości: płynne wyłapywanie odpadnięć, blokowanie liny przy prędkości >4 m/s • Obsługiwane liny: pojedyncze, o grubości od 8,5 do 11 mm • Waga: 245 g • Cena: 449,90 zł
Testował / Piotr Gruszkowski