Do samozaciskowych przyrządów asekuracyjnych wspinacze mają podobnie ambiwalentny stosunek, jak miłośnicy motoryzacji do automatycznej skrzyni biegów. Są wśród nas zagorzali zwolennicy automatów, ich nieprzejednani przeciwnicy oraz ci, których opinia uzależniona jest od okoliczności. Świadomy użytkownik rozpozna sytuacje pozwalające użyć przyrządu samozaciskowego, a lekkomyślny skorzysta z dobrodziejstw technologii, by podczas asekurowania na długiej drodze skręcić sobie papierosa :).
Wspólną cechą opisywanych urządzeń i ich największą zaletą jest to, że w przeciwieństwie do tradycyjnych przyrządów znacznie ograniczają ryzyko związane z gapiostwem asekurującego. Nie dziwi więc, że szturmem zdobywają ścianki wspinaczkowe i ogródki skalne. Nie ma jednak róży bez kolców – rozwiązując jeden problem, generują inne. Ceną za zwiększony komfort jest oddanie dużej części kontroli nad liną urządzeniu, co ogranicza możliwość komfortowego wyłapywania trudniejszych lotów.
Asekurując prowadzącego z wykorzystaniem automatu, wkraczamy na grząski grunt. Całkowicie bezpieczne i praktycznie bez wpływu na komfort latania będzie użycie go wyłącznie w długich przewieszeniach. Inne formacje mogą wymagać bardziej precyzyjnego kontrolowania lotnika w celu chociażby umożliwienia mu ominięcia półki czy zapobiegnięcia silnemu uderzeniu w ścianę. Dopiero długie użytkowanie pozwala nabrać wystarczającej wprawy, aby jako tako nauczyć się łagodzić sztywność lotów wynikającą z nagłego zblokowania liny w urządzeniu. Przeciętny asekurant niestety nie wykazuje się wymaganą biegłością, co sprawia, że niejednemu wspinaczowi miękną kolana, kiedy widzi, że partner wpina drugi koniec liny na przykład w pierwszą wersję grigri. To nie lada problem, bo przecież mimo tej niewątpliwej słabości, wszystkie są dopuszczone do asekuracji z dołem.
Urządzenia samozaciskowe są za to nieocenione przy asekuracji na wędkę, znacznie podnosząc komfort blokowania i trzymania zablokowanej liny, ale jeszcze do niedawna generowały problemy i niebezpieczne sytuacje związane z opuszczaniem wspinacza. W związku z tym, że nagminne były przypadki zjazdów w zawrotnym tempie, wynikające ze zbyt mocnego pociągnięcia dźwigni zwalniającej linę i niewystarczającego kontrolowania jej drugą ręką, niektórzy producenci wyposażyli najnowsze wersje swoich produktów w zabezpieczenia, które bardzo dobrze rozwiązują ten problem.
Zaprojektowanie innowacyjnego rozwiązania w dziedzinie asekuracji, z zachowaniem schematów działania znanych z prostszych przyrządów, nie jest rzeczą łatwą. Tym bardziej należy docenić efekty pracy inżynierów, którzy starają się projektować tak,by nie działać wbrew nawykom wykształconym na całym świecie przez wieloletnią wspinaczkową praktykę. Niemal wszystkie opisane w niniejszym tekście urządzenia są intuicyjne w obsłudze dla każdego, kto opanował podstawowe zasady asekuracji na najprostszym kubeczku. Zachowanie jednego standardu wydaje się bardzo ważne, szczególnie w czasach ogromnego wzrostu popularności wspinaczki i nieraz niedostatecznego wyszkolenia adeptów tego sportu.
W poniższym zestawieniu omawiamy funkcjonalność rozwiązań oferowanych przez marki: Petzl, Wild Country, Camp, Climbing Technology oraz Edelrid. Opisujemy najświeższe konstrukcje czołowych producentów sprzętu wspinaczkowego, a także poprawione wersje leciwych już urządzeń.
CAMP MATIK
Matik to precyzyjnie wykonany przyrząd, który cechuje zarówno komfort użytkowania, jak i dbałość o bezpieczeństwo. Posiada zabezpieczenie przed wpięciem go w karabinek, gdy lina nie jest prawidłowo założona, a także system blokujący ją po zbyt mocnym pociągnięciu za uchwyt do opuszczania (anti-panic). Doskonale spełnia funkcję automatycznego blokowania liny w razie lotu. Wydawanie sznura prowadzącemu jest płynne, ale niestety wymaga zmiany chwytu. To, co odróżnia go od konkurencji, to konstrukcja sprawiająca, że automatycznie blokowane loty są odrobinę bardziej miękkie, niż się do tego przyzwyczailiśmy, używając innych przyrządów.
Obsługiwane liny: pojedyncze, o grubości od 8,6 do 10,2 mm • Waga: 276 g • Cena: 425 zł
CLIMBING TECHNOLOGY CLICKUP+
Kubek samoblokujący... Brzmi to jak utopijne marzenie wspinacza. Firma Climbing Technology od paru lat robi wszystko, by je spełnić i swoim najnowszym produktem udowadnia, że jest bardzo blisko osiągnięcia celu. ClickUp+ to lżejsza, bardziej ergonomiczna i jeszcze bezpieczniejsza wersja urządzenia, które mimo krótkiej historii zyskało już uznanie i zaufanie całej rzeszy wspinaczy. Najnowszy wariant obsługuje jeszcze szerszy niż poprzednik zakres grubości lin, czyniąc go wygodniejszym w użyciu na ściankach wspinaczkowych. Asekuracja z ClickUpa+ do złudzenia przypomina użytkowanie kubka, co sprawia, że jest to doskonały wybór już na etapie nauki asekuracji. Geometria obudowy pozwala na łagodniejsze wyłapywanie lotów, a wydawanie liny jest bardzo wygodne. Dzięki opatentowanemu systemowi V-proof lina zablokuje się podczas odpadnięcia, nawet jeśli asekurujący trzyma ją w pozycji odblokowanej.
Obsługiwane liny: pojedyncze, o grubości od 8,5 do 11 mm • Waga: 110 g • Cena: 304,90 zł (z karabinkiem)
EDELRID EDDY
Przyrząd samoblokujący Eddy nie jest dziś ani najnowszą, ani najbardziej innowacyjną, ani nawet najlżejszą konstrukcją. Jego wygląd wywołuje silne skojarzenia z pierwszą wersją grigri – oba mają bardzo podobny kształt i sposób działania. Eddy ma system zabezpieczający przed zbyt szybkim opuszczaniem wspinacza i zamknięcie na „klik”, które zapobiegać ma niedomknięciu urządzenia, ale w praktyce utrudnia tylko jego otwarcie. Automatyczne blokowanie liny podczas odpadnięcia – zarówno przy wspinaniu na wędkę, jak i z dołem – działa bez zarzutu, a jej wydawanie prowadzącemu jest płynne, nawet przy mocniejszym szarpnięciu. To ostatnie było wielką zaletą i odróżniało go od konkurencji... kilka lat temu. Dziś ta przewaga została zniwelowana przez innych producentów. Solidność urządzenia jest jego niewątpliwą zaletą, ale trudno nie dostrzec, że zwiększona trwałość została uzyskana kosztem wagi. Wadą jest to, że linę instaluje się odwrotnie niż standardowo, a więc żyła hamująca biegnie bliżej asekurującego.
Obsługiwane liny: pojedyncze, o grubości od 9,0 do 11 mm • Waga: 370 g • Cena: 544,99 zł
PETZL GRIGRI+
Urządzenie marki Petzl to najnowszy, znacznie ulepszony wariant sprzętu, który we wspinaczkowych plecakach można było znaleźć już na początku lat dziewięćdziesiątych. Jest najpowszechniej używanym przyrządem samoblokującym i to nie tylko z racji najdłuższej obecności na rynku, ale przede wszystkim z powodu swojej niezawodności, pancernej konstrukcji i wygody użytkowania. Prezentowana wersja „z plusem” oferuje jeszcze więcej niż świetna „jedynka” oraz równie dobra, ale niewiele w gruncie rzeczy wnosząca „dwójka”. Newralgiczne, szczególnie narażone na wycieranie miejsca zostały wzmocnione stalowymi wstawkami, jednak ciężar urządzenia nie jest przez to znacznie większy. Grigri+ ma zabezpieczenie przed zbyt szybkim opuszczaniem partnera – wbudowany w dźwignię zwalniającą linę system anti-panic. To duże udogodnienie, które z pewnością wpłynie na bezpieczeństwo użytkowania przyrządu. Bardzo istotną nowinką jest też przełącznik pomiędzy trybami „wędka” i „prowadzenie”. W tym drugim wydawanie liny jest płynne i nie wymaga zmiany chwytu, natomiast wybranie opcji wędki zmienia charakterystykę funkcjonowania urządzenia, czyniąc blokowanie liny znacznie łatwiejszym. Przełącznik można zablokować w wybranym położeniu, co z pewnością docenią instruktorzy. Usprawnienia w modelu Grigri+ są ogromnym krokiem do przodu – to ukłon zarówno w stronę początkujących, jak i zaawansowanych wspinaczy.
Obsługiwane liny: pojedyncze, o grubości od 8,9 do 10,5 mm • Waga: 205 g • Cena: 359,25 zł
WILD COUNTRY REVO
W kategorii innowacyjności i prostoty użytkowania w czołówce plasuje się Revo marki Wild Country. To pierwszy przyrząd samoblokujący działający obustronnie. Mechanizm blokowania funkcjonuje niezawodnie, ale aktywuje się tylko w przypadku popełnienia błędu bądź zagapienia się asekurującego. W innych sytuacjach mamy pełne panowanie nad liną. Wydawanie liny do wpinki jest nawet bardziej płynne niż przy użyciu tradycyjnych kubków. Podobnie jak kubek, przyrząd jest pozbawiony dźwigni, co upraszcza jego obsługę. Bardzo wysoki komfort użytkowania uzyskano dzięki zastosowaniu ruchomych elementów, co budzi obawy o trwałość urządzenia, ale z pewnością jest korzystne dla trwałości liny. Revo jest przeznaczony zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych wspinaczy. Niebawem pełen test przyrządu na youtube.com/gorytv.
Obsługiwane liny: pojedyncze, o grubości od 8,5 do 11 mm • Waga: 245 g • Cena: 449,90 zł
Tekst / MATEUSZ MAZUR