MŁODE STRZELBY Z WARSZAWY.
Jak z poziomu VI.5 przeskoczyć na 8c? Nie gwarantujemy, że poniżej znajdzie się recepta dla każdego, ale na pewno warto przeczytać o tym jak pasja, zaangażowanie i praca mogą przełożyć się na prawdziwe wyniki.
Trzy dobrze zapowiadające się, młode osoby – Nina Gmiter, Maciek Bukowski i Szymon Łodziński – tłumaczą się z sukcesów i obiecują więcej. Opowiadają o progresie, treningu, życiu pozawspinaczkowym i relacjach wspinacz-sponsor-media. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Niną Gmiter.
Pozostałe rozmowy cyklu "Młode strzelby z Warszawy":
Co dla ciebie znaczy rozwój wspinaczkowy?
Nina Gmiter: Ponieważ wspinanie bardzo mocno wplotło się w moje życie, mój rozwój wspinaczkowy jest bardzo silnie związany z moim rozwojem osobistym. Wraz z podnoszeniem poziomu sportowego, wzrasta też moje poczucie wartości. Pokonywanie trudności związanych z drogami, ciężkim treningiem i godzeniem pasji z „normalnym” życiem, wymaga zdyscyplinowania i wielu wyrzeczeń. Rozwój wspinaczkowy to ciężka praca, ale jeszcze większa radość i satysfakcja z postępów. Pomimo, że wspinaczka sportowa, to sport indywidualny, aby odnieść sukces i rozwijać się, potrzebni są ludzie, którzy zawsze będą trzymać kciuki. Każdy sportowiec potrzebuje odpowiedniego zaplecza treningowego oraz spokoju, możliwości wyjazdów, w trakcie których może w pełni skoncentrować się na projektach, po których się wspina.
Cosi fan tutte 8a+, Piscinieta; fot. M. Kwiatkowski
Jak zmieniało się twoje podejście do treningu?
Zaczęłam się wspinać 10 lat temu, na początku chodziłam na ściankę, nie nazywałam tego treningiem, wspinałam się jak najwięcej i poznawałam ten sport, ćwiczyłam w sekcji sportowej, starty w zawodach sprawiły, że zainteresowałam się treningiem. Przełom nastąpił po pierwszym wyjeździe sportowym w skały, na którym wspinałam się RP. Od tamtej pory moje podejście do wspinania zrobiło się bardziej poważne, ponieważ w głowie mam konkretne cele, co pozwala mi utrzymać wysoki poziom motywacji, niezbędny do intensywnego treningu. Dzięki mojej trenerce Aleksandrze Taistrze, większą uwagę przywiązuje do metodyki treningu i taktyki w skałach. Mój trening jest układany tak, aby jak najlepiej przygotować mnie pod konkretne rejony i drogi wspinaczkowe. Dzięki temu, ze Ola jest doświadczoną zawodniczką, potrafi tak pokierować moim treningiem, aby nic na co mam wpływ nie mogło mnie w skale zaskoczyć. W trakcie przygotowań do sezonu koncentrujemy się głównie na kształtowaniu siły i wytrzymałości siłowej. Stosujemy różne metody treningowe, od ogólnorozwojowych obwodów ogólnokondycyjnych, poprzez ćwiczenia stabilizacyjne na TRXsie po campus oraz tradycyjne obwody i buldering na panelu. Dzięki dużej różnorodności środków, mogę trenować prawie codziennie, angażując różne grupy mięśniowe, a proces treningowy nie jest nużący.
Lot na drodze Gladiator 8b; fot. M. Kwiatkowski
Jak godzisz wspinanie z tzw. normalnym życiem?
Studiuję fizjoterapię na warszawskim AWF-ie. Moja uczelnia wspiera sportowców i dlatego mam możliwość pogodzenia wyczynowego uprawiania wspinaczki ze studiami dziennymi na interesującym mnie kierunku. W związku z tym, że jestem członkiem kadry narodowej oraz posiadam klasą sportowa, studiuję w toku indywidualnym. Mam możliwość dostosowania planu zajęć oraz terminów zaliczeń, do planu treningowego i wyjazdów. W lipcu tego roku, uzyskałam dyplom licencjata z fizjoterapii, oraz dostałam się na studia magisterskie. W bieżącym roku akademickim jestem na urlopie dziekańskim, dlatego mam możliwość w pełni skoncentrować się na wspinaniu.
Najważniejsza droga wspinaczkowa - uzasadnij.
Każda droga wspinaczkowa jest dla mnie ważna. Najbardziej cenię sobie te drogi, nad którymi najwięcej pracowałam, te które nie są w ,,moim stylu,, wtedy dostrzegam swój rozwój, co jest największą satysfakcją. specjalizuję się we wspinaniu RP. Moja najtrudniejsza droga to Geminis, wyceniany na 8b+ w hiszpańskim Rodellarze, ta 40 m linie przeszłam w 2012 na pierwszym wyjeździe z moja trenerka Aleksandra Taistra. Geminis to droga bardzo "pode mnie" - długa, po dobrych chwytach, która "podbiera" aż do topu. Na drodze o czysto wytrzymałościowym charakterze, mogłam w pełni wykorzystać moje predyspozycje. Cały dwumiesięczny wyjazd był zaplanowany przez Ole tak, abym była optymalnie przygotowana, do poprowadzenia, tego projektu. Przed próbami na Geminisie zrobiłam solidną podbudowę odhaczajac kilkanaście dróg o różnym charakterze w przedziale trudności miedzy 8a-8b/b+.
W tym roku w wakacje również odwiedziłam Rodellar, natomiast celem wyjazdu, było rozwspinanie, wzmocnienie się na bulderowych drogach. Za największy sukces tego wyjazdu uważam poprowadzenie drogi Citrus o wycenie 8a/a+. Pomimo, ze nie jest to mój top, we wspinaniu RP, to droga zapadła mi w pamięć, ponieważ próbowałam ją przejść już w zeszłym roku, natomiast byłam wtedy ewidentnie za słaba, aby ja zrobić.
Cosi fan tutte 8a+, Piscinieta; fot. M. Kwiatkowski
Jakie masz refleksje na temat relacji wspinacz - sponsor - media?
Marketing sportowy to zdecydowanie nie moja działka... fajnie byłoby, gdyby firmy były bardziej otwarte na współpracę, nie tylko tymi zawodnikami, którzy osiągnęli już wybitne wyniki, ale także inwestowały w ambitnych, dobrze rokujących sportowców, którzy światowe sukcesy mają jeszcze przed sobą. Politykę taką prowadzi Arena w Góre. Dzięki jej wsparciu mogę realizować plan treningowy w komfortowych warunkach na świetnie przygotowanym obiekcie. Zaplecze treningowe pozwala na przygotowanie się do wspinania po drogach każdym charakterze, od jurajskich pionów z dziurkami, po 50metrowe przewieszone groty z drogami biegnącymi po tufach. Arena w Góre współfinansuje moje wyjazdy, dzięki czemu mogę realizować cele sportowe, pod które przygotowuję się na hali. Należę, tez do Klubu Wysokogórskiego Warszawa, który również wspiera mnie finansowo i sprzętowo. Atmosfera, która tam panuje sprzyja walce na trudnych projektach, ponieważ nie czuje presji, ale duże wsparcie. Dzięki temu, że zarówno KW i Arena w Gore prowadza strony internetowe promują mnie jako zawodnika. Mam nadzieje, że ich wsparcie zaprocentuje w przyszłości i przyniesie obopólne korzyści.
Plany...
Właśnie rozpoczęłam wyjazd sportowy w Hiszpanii. Moje cele sportowe dostosuje do kondycji fizycznej, a także warunków pogodowych jakie zastaniemy w Katalonii
Chwila skupienia przed wejściem w ścianę; fot. M. Kwiatkowski
Rozmawiał: Andrzej Mirek
Pozostałe rozmowy cyklu "Młode strzelby z Warszawy":