facebook
 
nowy numer GÓR
 
 
 
 
 
szukaj
 
 
 
Nasz kanał RSS
2011-04-23
 

Mediolan 2011: Czas na Polskę!

Gorycz występu Polek w bulderingu została zatarta przez rewelacyjny występ naszej reprezentacji w czasówkach. Pomimo że konkurencja na czas stanowi polską specjalność niczym bigos lub kotlet schabowy, to jednak dawno już nie było w zawodach seniorskich tak dobrego występu wszystkich naszych zawodników.


Korespondencja własna z Mediolanu


Interesująco zaczęło być już w eliminacjach. Łukasz Świrk (SMG Lubin) poprawił śrubowany przez siebie od pewnego czasu Rekord Polski z 7.24 na 7.23, uzyskując tym samym 5 pozycję przed kolejnymi rundami. Niewiele gorzej zaprezentował się Jędrzej Komosiński (AZS PWSZ Tarnów) zajmując 6 miejsce z czasem 7.29. Eliminacje panów wygrał niespodziewanie 20-letni Iwan Nowikow z Rosji, który dotychczas raczej nie odnosił sukcesów na 15-metrowej ścianie IFSC Wall Speed Record.



Łukasz Świrk


Wzniesione do góry ręce i szczera radość Klaudii Buczek (MKS Tarnovia) po ukończeniu pierwszej drogi eliminacyjnej mówiły o poprawieniu rekordu życiowego. I to dość znaczącym, bo z 11.00 uzyskanych na zeszłorocznych MŚJ na 10.62 – przy czym warto wspomnieć, że w Edynburgu startowe chwyty „homologowanej“ ściany były nieco niżej, a zatem można było się wybić silniej przy starcie, niż w Mediolanie.


Świetną passę Polaków kontynuowała Monika Prokopiuk (Skarpa Lublin), również ustanawiając nowy wynik dla swojego „personal best record“ – od teraz wynoszący 11.12 sekundy, a dający 7 miejsce przed rundami finałowymi. Ostatnią startującą Polką była oczywiście Edyta Ropek (MKS Tarnovia), która pomimo solidnego doświadczenia pobiegła nierówno – pierwszy bieg jakby niezbyt pewnie, a drugi fatalnie zepsuty. Tym samym doszło do zaskakującej sytuacji, w której Klaudia Buczek zajmując 3 miejsce w eliminacjach wyprzedziła utytułowaną koleżankę klubową o jedno miejsce! Jeśli mnie pamięć nie myli, to jeszcze nigdy na „standardzie“ Ropek nie została pokonana przez inną zawodniczkę z Polski w jakiejkolwiek rundzie zawodów.


Edyta Ropek


Eliminacje pań wygrała Maria Krasawina – i podobnie jak zwycięzca eliminacji mężczyzn: 20-letnia oraz specjalizująca się raczej w „klasycznych“ czasówkach. Przypadek Krasawiny jest nieco zaskakujący. Posturę ciała młodej Rosjanki można opisać słowami zaczerpniętymi z kultowej „Doliny Białej Wody“, bo Krasawina jest niczym źle sklecona chata przy wieżowcach Manhattanu – chuda, wysoka, raczej przypominająca anorektycznego „linowca“, niż trójkątnego czasówkowicza. A mimo tego udało się jej poskładać atletyczne ruchy w szybki bieg na 15 metrach ściany.


Oczywiście eliminacje były tylko przystawką do finałowej rundy rozgrywanej w systemie pucharowym. Na tym etapie nie ma już przebaczenia – przegrana w biegu oznacza odpadnięcie z zawodów, niezależnie jaki by dobry bieg się nie miało. Nie tylko przygotowanie fizyczne odgrywa decydującą rolę, ale również (a może nawet przede wszystkim) żelazna psycha i perfidna taktyka ;)


Klaudia Buczek


Łukasz Świrk pewnie rozprawił się z konkurentem w 1/8, a w ćwierćfinale znów poprawił rekord Polski do 7.07 s – choć przez niemal wszystkie biegi zmagał się z „niewchodzącym“ początkiem drogi! Niemniej niedługo było czekać na odpowiedź Jędrzeja Komosińskiego zwanego przez spikerkę zawodów mniej więcej „Dżerzim“... W każdym razie w ćwierćfinale Jędrzej zwany przez znajomych łatwym do wypowiedzenia „Komosem“ – w przegranym pojedynku z Liborem Hrozą wykręca niesamowity czas 6.94 s!!! Tym samym stając się pierwszym Polakiem, który złamał barierę 7 sekund podczas oficjalnych zawodów na 15-metrowym „standardzie“! Zwrócić przy tym uwagę warto, że chwyty na ścianie nie były tak głębokie, jak na przykład w Chinach, gdzie tradycyjnie wykręca się rekordowe czasy. Szkoda tylko, że wynik Komosa zakończył jego udział w zawodach.


Jędrzej Komosiński


Na placu boju pozostał Łukasz Świrk walcząc o wejście do ścisłego finału z Żenią Wajciechowskim. Polak jednak przed biegiem sprawiał wrażenie zdekoncentrowanego, choć może lepszym określeniem byłoby nie skoncentrowanego. Subtelna różnica w wymienionych stanach polegała na tym, że Łukasz był bardzo pobudzony. Było to o tyle widoczne, że podczas ostatniego Pucharu Polski widać było u niego pełne skupienie... Niestety skończyło się na spalonym biegu oraz odpadnięciu w biegu powtórzonym. Także pojedynek w małym finale (o trzecie miejsce) został przegrany z „pogromcą“ Polaków, czyli Liborem Hrozą. Ostatecznie jednak Polacy uplasowali się tuż za podium na rewelacyjnych miejscach 4 i 5!


Zawody wygrał nestor czasówek Siergiej Sinicyn przed Żenią Wajciechowskim i wspominanym Hrozą.


Monika Prokopiuk


Polki w miarę pewnie przeszły do ćwierćfinałów. W pucharowej drabince los okazał się najbardziej brutalny dla Moniki Prokopiuk, która trafiła w rundzie decydującej o wejście do „czwórki“ na Ksenię Aleksjejewą biegającą nie tylko równo i pewnie, ale również szybko. Błąd Moniki w końcówce drogi nie miał znaczenia dla pokonania Rosjanki, ale kosztował Lubliniankę nieco lepszą pozycję. Niemniej 8 miejsce Prokopiuk oraz nowy rekord życiowy to dobry prognostyk i potwierdzenie rosnącej formy!

To dopiero początek sezonu. Z niedzielnego występu jestem bardzo zadowolona. Uważam, że stać mnie na jeszcze lepszy wynik. Skoncentruję się teraz na przygotowaniach do lipcowych mistrzostw świata we Włoszech.

Edyta Ropek dla PAP


Pozostałe dwie nasze zawodniczki, Edyta Ropek i Klaudia Buczek przeszły do półfinałów stając tym samym przed szansą na wejście do ścisłego finału dającego co najmniej srebrny medal. Niestety obie nie skorzystały z okazji... Biegająca w kratkę Ropek popełniła fatalne błędy w biegu z Krasawiną, a Buczek po prostu nie była tak szybka jak Aleksjejewa. Tym samym Polki zmierzyły się ze sobą w tzw. małym finale o brązowy medal. Prawdziwa gratka dla miłośników czasówek, bo rzadko się zdarza pojedynek polskich zawodniczek na tak wysokim szczeblu. Z jednej strony doświadczona dwukrotna Mistrzynii Europy, dwukrotna zdobywczynii Pucharu Świata – a z drugiej młoda pretendentka, Mistrzyni Świata Juniorów... W dramatycznym biegu Edyta Ropek pokazała mistrzowską klasę. Nieszło jej zbyt gładko w całych zawodach. Udane biegi przeplatały się ze startami pełnymi szkolnych błędów – a jednak wtedy kiedy trzeba było, Ropek okazywała się bezbłędna – czego przykładem właśnie był ostatni bieg w rewelacyjnym tempie 9.97 s. Dla Klaudii Buczek pozostaje na osłodę kolejne poprawienie „życiówki“ na 10.36 s oraz lekcja do odrobienia w domu: poprawić patenty, bo połączenie jej szybkości z lepszą techniką może dać piorunującą mieszankę.


Wygrała Ksenia Aleksjejewa, która w finale nie dała szans będącej objawieniem Marii Krasawinie.

Cieszy mnie to, że ciężka praca przyniosła wynik. 4 miejsce jednak pozostawia niedosyt zwłaszcza, że po eliminacjach byłam 3. Moje biegi nie były idealne pod względem technicznym, ponieważ w środku mnie przytrzymuje. Jednak do Mistrzostw Świata na pewno zdążę wytrenować nowy patent i powalczyć o medal.

Klaudia Buczek


Podsumowując warto zwrócić uwagę na to, jak podniósł się poziom zawodników. W zeszłym roku wśród kobiet czas 16 sekund w eliminacjach na zawodach w Arco dawał awans do dalszej rundy – niecały rok później w Mediolanie złamanie 12 sekund nie gwarantowało znalezienia się w czołowej 16. Poza tym zaskakujące były wyniki... Francuzek! Zatrudnienie trenera dla kadry czasówkowiczów przyniosło rezultat w postaci awansu dwóch „trójkolorowych” zawodniczek do rundy pucharowej. Czyżby zmieniało się nastawienie Europy Zachodniej do czasówek?


Co do Polaków... Powiedzieć, że wypadli świetnie byłoby chyba wystarczającym. Niemniej jednak podkreślić wypada, że prawie wszyscy poprawili swoje życiowe rekordy – wstrzeliwując się idealnie z formą. Miejmy nadzieję, że jest to dobry prognostyk przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata i oznaka, że nasi zawodnicy w pełni kontrolują proces przygotowań umiejętnie planując szczyt możliwości. Arco zapowiada się gorąco...



Jak wyglądały finałowe rundy można zobaczyć na zamieszczonym w sieci filmie:

Więcej nowości i ciekawych artykułów znajdziesz na naszym nowym serwisie: www.magazyngory.pl
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2024-07-19
HYDEPARK
 

MNICH I KARABIN – w kinach od 2 sierpnia

Komentarze
0
 
 
Kinga
 
 
Kinga
 
2024-05-06
HYDEPARK
 

RIKO – premiera książki już 9 maja!

Komentarze
0
 
 
 
 
Copyright 2004 - 2024 Goryonline.com