Jeden z najszybszych zawodników górskich na naszej planecie, Kilian Jornet, jest już w zasadzie gotowy do próby ustanowienia nowego rekordu wejścia (wbiegnięcia:-) na Mt. Everest.
„Dobre wibracje na Evereście” - Kilian Jornet
Przygotowania i aklimatyzacja Hiszpana rozpoczęły się jeszcze w Europie, gdzie korzystając z namiotu tlenowego przyzwyczajał swój organizm do akcji na dużych wysokościach. Dzięki temu, niemalże prosto z samolotu (a dokładnie 9 dni po przylocie do Nepalu) był w stanie zaliczyć bardzo szybkie wejście na Cho Oyu. Ten ośmiotysięcznik nie stanowił dla Kiliana dużego, wyzwania choć w związku z zerową widocznością powyżej ośmiu tysięcy, sam bohater wejścia nie jest pewny czy ten szczyt zaliczył czy nie:
„Wierzchołek Cho Oyu nie jest zbyt wyraźny w związku z czym w którymś momencie osiągnąłem coś co mogło być szczytem. Ale szczerze mówiąc nie jestem tego pewny, bo jedyne co mogłem zobaczyć to moje stopy…”
Kilian do wysokości 7700 m npm wspinał się w towarzystwie Emelie Forsberg która jednak zdecydował się zawrócić. Akcja na Cho Oyu (8 201 m npm) miała miejsce 7 maja.
Zaledwie wczoraj Kilian zaliczył już mocną akcję aklimatyzacyjna na Evereście. Od Advanced Base Camp do wysokości 8400 m npm „wbiegł” w czasie poniżej 6 godzin! Jak widać zawodnik Salomona jest świetnie przygotowany do ustanowienia nowego rekordu na najwyższej górze świata. Trzymamy kciuki!
Źródło: FB