Uczestnicy wyprawy pełni wrażeń i emocji opowiadają o przeżyciach. A łatwo nie było… codziennie co najmniej 15 kilometrów marszu przez góry, podmokły teren utrudniał szczególnie poruszanie się o kulach – końcówki grzęzły w błocie. Wieczorami otarcia i obolałe od kul nadgarstki dały się we znaki. A tu jeszcze trzeba było rozpalić ogień i rozbić namioty. Łatwe podejścia górskie dla osób z protezami nóg lub rąk okazywały się nie lada wyzwaniem. Sił do pokonywania kolejnych kilometrów dodawała im myśl, że nie idą tylko dla samych siebie, ale po to aby przesunąć własny horyzont. Przede wszystkim chcieli otworzyć zupełnie nowy horyzont Martynce – na „nowe nogi” dla niej potrzebnych jest 8 000 euro.
Wszystko dla Martynki Karbowskiej. Martynka ma 10 lat. Mieszka w Brodnicy koło Torunia. Urodziła się bez nóg. Dziewczynka jest bardzo ciekawa świata
i marzy o zwiedzaniu go, bo jak sama mówi: „Jakby człowiek nie miał marzeń, to tak jakby go nie było.” Jednak dziś potrzebuje nowych protez nóg, ponieważ z poprzednich wyrosła.
To zbyt duży koszt dla jej mamy, dlatego Jasiek Mela i podopieczni fundacji chcą pomóc jej mamie w zebraniu pieniędzy.