Tekst: Maciek Ciesielski
Podczas wspinania w górach bardzo często przydaje nam się „przedłużanie” przelotu. Chciałbym przedstawić metodę, która w sprytny sposób pomoże nam to szybko i bezproblemowo zrealizować. Zapoznali mnie z nią wspinacze zza „Wielkiej wody”, ale z tego co wiem, jest ona też znana i często stosowana również przez przewodników alpejskich.
1. Zamiast normalnego ekspresa, bierzemy dwa karabinki i taśmę długości około 60 centymetrów. Najlepiej użyć do tego taśmy z dynemy i lekkich karabinków (waga 36 g lub mniej) – przy okazji sporo zaoszczędzimy na ciężarze szpeju, co jest bardzo ważne przy wspinaczce wielkościanowej (w myśl zasady „light&fast”).
2. Karabinki wpinamy w taśmę i umieszczamy po przeciwnych stronach, położenie zamka ma takie samo znaczenie jak w tradycyjnych ekspresach (zdjęcie 1).
3. Jeden z karabinków przewlekamy przez drugi i przepinamy przez pętle utworzoną przez zawiniętą taśmę. Ekspres, który w ten sposób powstał, jest trzykrotnie krótszy od wyjściowego. W tej postaci używamy go jak jego standardowego odpowiednika (zdjęcia 2, 3, 4 i 5).
4. Gdy chcemy mieć dłuższy przelot, w osadzony punkt wpinamy nasz ekspres, a następnie wypinamy karabinek z dwóch spośród trzech tasiemek, przez które jest on przepięty. Nie jest ważne, który karabinek i z których tasiemek wypinamy. Skutek będzie ten sam – poprawny. Ważne natomiast jest to, iż czynność tę możemy z łatwością wykonać jedną (!) ręką (zdjęcia: 6, 7, 8 i 9).
Więcej o zaletach i wadach metody oraz więcej zdjęć w lutowych GÓRACH 2 (153) 2007
(kg)