Indian Face na Clogwyn Du`r Arddu w północnej Walii została wytyczona w 1986 roku przez legendarnego Johnny Dawesa. Droga jest bardzo psychicznym i technicznym slabem z minimalną możliwością asekuracji. O powadze drogi świadczyć może dość solidna wycena E9, pomimo stosunkowo niewielkich trudności technicznych ocenianych na francuskie 7b/+, może nawet 7c. Dla porównania, większość tradowych E9 na Wyspach oferuje wspinanie w okolicach 8b z możliwością solidnego lotu... Ni mniej, ni więcej Indian Face jest zaliczana w pczet dróg "śmiertelnych", gdzie potencjalny lot kończy się glebą - co przy długości linii opiewającej na 50 metrów oznacza spore "kłopoty"...
W przeciągu 24 lat od pierwszego prowadzenia, pasaż doczekał się ledwo dwóch powtórzeń w wykonaniu Neila Greshama i Nicka Dixona.
Serwis UKC przygotował swego czasu rozmowę Dawesa i Dixona o Indian Face w klimatycznej atmosferze angielskiego pubu:
Pierwsze starcie MacLeoda z linią miało miejsce w 2007 roku, kiedy to po nieomal półrocznym treningu mentalnym był gotowy do zmierzenia się z Indian Face. Niemniej, stojąc już pod skałą i mając zapatentowane ruchy - zrezygnował... przenosząc się na drogę Trauma E8/9.
W wywiadzie dla GÓR (#192) - tak opisywał ryzyko związane ze wspinaniem na Indian Face:
"Patrzenie na wartość nominalną nie wydaje mi się sensowne. Jest to związane z bezpieczeństwem wspinaczki. Solowanie na przewieszonych, wapiennych skałach z klamami jest superbezpieczne – naprawdę przewidywalne. Można wspinać się prawie na granicy swoich osiągnięć we wspinaczce sportowej z tradową asekuracją lub cza-sami nawet solo. Indian Face ma wiele ruchów na balans, tarciowych stopni i zada-wania z bardzo małych kryształków, które zachowują się jakby miały zaraz odpaść (mogę się założyć, że będziesz tak właśnie je czuł w trakcie prowadzenia!). Zatem psychologicznie jesteś ograniczony i zaczynasz się porządnie bać. A w takim stanie jesteś na dobrej drodze do odpadnięcia. Cała trudność jest tak naprawdę w twojej głowie. Nie możesz oddzielać sportowej wyceny drogi od jej charakteru i konsekwencji odpadnięcia i wciąż rozumieć prawdziwe trudności. Najlepszym sposobem na zrozumienie prawdziwej trudności E9 jest policzenie, ilu wspinaczy jest w stanie takie drogi zrobić."
Zmagania z pierwszej próby zostały uwiecznione na filmie Committed I:
W tym roku, po kilku dniach pracy był znów gotowy do prowadzenia Indian Face. "Nie za bardzo wierzyłem, że może się to zdarzyć. A potem tylko wystarczyło wyczyścić wyciąg" - wspomina MacLeod w dzień po prowadzeniu, dodając - "Zaczął padać deszcz kiedy dostałem się do klam kończących trudności i wspinałem się w górnej, łatwiejszej partii w delikatnym deszczu".
Dave wiąże się przed prowadzeniem Indian Face (fot. arch. D. MacLeod)
Przejście zostało sfilmowane przez niezawodną ekipę - Paul Diffley i Tom Kirkby (to ci od filmu "E11") i za niedługo zapewne ujrzy światło dzienne...