25 lutego w Centrum Wspinaczkowym Top w Nowym Targu miała miejsce piąta edycja zawodów Boulder Wars, w których wzięło udział około 180 zawodników.
Nie byłoby w tym nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, że zawody Boulder Wars są unikalne pośród wielu imprez towarzyskich, odbywających się w naszym kraju. Trudno powiedzieć czy to kwestia działań organizatorów, miejsca, nastawienia uczestników, czy może zachowania perfekcyjnej równowagi pomiędzy wszelkimi elementami, składającymi się na udaną imprezę boulderową.
Tak czy inaczej, rosnące zainteresowanie i coraz większa liczba uczestników, także spoza granic Polski tylko potwierdza znaczenie i sympatię dla tych zawodów.
Choć niepozorna ściana CW TOP odbiega nieco od obecnych standardów nowoczesności to zaangażowanie organizatorów i szczera radość z uczestnictwa zawodników rekompensuje wszelkie różnice. Nowotarska rewolucja odbywa się na wielu płaszczyznach, począwszy od starannie przygotowanych boulderów, a skończywszy na radosnej energii zawodników. Pozytywna atmosfera wprost unosi się w powietrzu, organizatorzy wykonują swoją pracę z widocznym entuzjazmem, a uczestnicy potrafią się zintegrować jak chyba nigdzie indziej. Przy wszechobecnych masowych imprezach, zawody Boulder Wars są prawdziwym chlubnym wyjątkiem od komercjalizacji i masowości. Bowiem nawet przy dużej liczbie uczestników, na ścianie CW Top wciąż można się poczuć jak u siebie.
Zawodnicy, którzy pojawili się na Podhalu otrzymali 22 problemy do rozwiązania w eliminacjach. Skalę trudności na tym etapie można by określić słowami - dla każdego coś dobrego ☺
Routseterzy w osobach: Jakub Dyrcz, Krzysztof Szalacha i Konrad Forystek postarali się, aby żaden z uczestników nie zakończył eliminacji zbyt wcześnie.
I choć niektórzy rozgrzewali się na łatwiejszych problemach, musieli poświęcić więcej czasu na rozwiązanie kolejnych. Wszystko odbyło się bez uciążliwych kolejek, za to przy intensywnym dopingu współuczestników.
W finale znalazło się sześć pań i siedmiu panów, dla których chwytowi przygotowali urozmaicone technicznie i dopracowane estetyczne bouldery.
Panie walczące na baldzie numer jeden nie miały większych problemów z pokonaniem trudności. Wszystkie, z wyjątkiem Sandry Pęczek poradziły sobie fleszując. Nieco więcej kłopotów sprawiła finałowa „dwójka”, która wymagała od pań rozbudzenia woli walki. Boulder prowadzący przez mocne przewieszenie po masywnych i obłych chwytach, wymagał mocnego wypchnięcia z nóg i sporego użycia siły. Każda z zawodniczek dzielnie stawiała czoła wyzwaniu, jednak nie wszystkim udało się dosięgnąć do topu. Dwie z finalistek, Jenya Kazbekova oraz Kasia Ekwińska, stanowczo jednak pokonały trudności i osiągnęły top już w pierwszej próbie.
Boulder trzeci dostarczył wszystkim wielu emocji. Przebiegnięcie po paczkach, a następnie czujne skradanie się po niemal niewidocznych stopniach, z wykorzystaniem równie małych chwytów, aż do podobnych rozmiarów topu, stanowiło dla zawodniczek nie lada wyzwanie.
Czwartą przystawkę natomiast można było pokonać na dwa sposoby, dynamicznie jak zrobiła to Daria Brylova oraz statycznie, jak próbowała to uczynić Gosia Szymańska.
W męskim finale przystawki okazały się nieco bardziej wymagające. Na początek panowie zmierzyli się z problemem, który próbowali rozwiązać na parę sposobów. Albo poprzez mocne wejście na paczkę i wyparcie się w suficie, a następnie skok do klamy, albo przez bezpośredni skok ze startu do klamy, mijający początkowe sekwencje. Większość panów skłaniała się ku drugiej możliwości, prezentując swoje dynamiczne umiejętności. Jednak tylko Szymonowi Pęcikiewiczowi oraz Piotrkowi Czarneckiemu udało się pokonać boulder podczas pierwszego starcia. Po nieco dłuższej walce top osiągnęli także Roman Batsenko, Zbyszek Bardel oraz Maciek Kalita.
Boulder numer dwa, wiodący po małych krawądkach w mocnym przewieszeniu, wymagał od zawodników mocnych palców, dynamiki i koordynacji. Tylko Romek, Szymon oraz Piotrek zdołali z sukcesem przedostać się do topu. Finałowa „trójka” przysporzyła panom najwięcej trudności. Początkowe uważne przedostanie się ze startu na paczkę, wymagało napięcia całego ciała, tak aby powstrzymać obrót. Rewelacyjnie poradził sobie z tym Piotr Czarnecki, jednak znacznie szybciej top udało się zdobyć Romanowi Batsenko.
Ostatni z finałowych problemów, siłowy w pierwszej części, z płaskimi chwytami zawierającymi częściowo gładką strefę praktycznie zaprezentował mocne i nieco słabsze strony finalistów.
Ostatecznie wyniki finałów przedstawiały się następująco:
Kobiety:
Mężczyźni:
Tradycyjnie, tuż przed wyłonieniem i nagrodzeniem zwycięzców, uczestnicy licznie zgromadzili się wokół konferansjera Huberta Bożka, aby wziąć udział w losowaniu wielu wartościowych nagród.
Wsparcie sponsorów sprawiło, że nagrody cieszyły się dużym zainteresowaniem.
W V edycję Boulder Wars zaangażowały się bowiem takie marki jak: Kotelnica Białczańska, Alpin Sport, Husky, Magazyn „Góry”, Chochołowskie Termy, Heartbeat, Snap oraz ABK.
Honorowy patronat nad zawodami objęło Miasto Nowy Targ. O efektywną obsługę techniczną zadbał T-Wall oraz Competit, zaś gwarancję odpowiedniego nawodnienia zawodników zapewniła Piwniczaka.
Całe zawody można podsumować tylko jednym zdaniem, Boulder Wars to impreza, na której stanowczo warto się pojawić.
- MS -