Łatwo nie było. Czasu tyle, co kot napłakał, pogoda zapowiadała się w kratkę. Jedynie ekipa dopisała od samego początku:)
Pierwsze przejście w zespole z Piotrkiem Żuchowskim, to dość korzystna dla nas pomyłka. Zamiast rozruszać się na
Intifada VIII+, wbiliśmy się w
Lilith IX+ (9 wyciągów). Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że zorientowaliśmy się dopiero na przedostatnim wyciągu. Drogę dokończyliśmy i gdyby nie poślizgnięcie na wyciągu za VIII+, zrobilibyśmy ją nawet w OS’ie.
I po tym miłym akcencie, należało wziąć się do roboty:)
Pierwszy dzień prób na
Silberger i… pogorszenie pogody, zmuszające nas do przełożenia prób o jeden dzień. Do dyspozycji zostały nam tylko dwa terminy: czwartek i sobota. O ile na pierwszy z nich przewidywano dobre prognozy, o tyle drugi nie był już tak pewny.
więcej na
BLOGU Adama