Trzyosobowy zespół rosyjski w składzie: Walery Szamało – Iwan Dożdiew – Aleksandr Gukow przybyła w himalajski rejon Godak Zone leżący w grupie górskiej Mansiri Himal, z zamiarem wejścia na siedmiotysięczny szczyt Thulagi Chuli, o wysokości 7059 m n.p.m. Wierzchołek ten pozostawał dotąd niezdobyty - pomimo sześciu oficjalnych prób wejścia.
Thalung Chuli z linią wspinaczki zespołu; źródło: mountain.ru
Alpiniści wybrali ścianę pd.- zach. Północna flanka tego wierzchołka oparła się kilku wcześniej dokonywanym próbom wejścia, w tym także jednej podjętej przez członków tego właśnie zespołu rosyjskiego. Po założeniu bazy i obozu szturmowego (na wysokości około 5750 m), zostawili w nim cały niezbędny sprzęt, przygotowany na czas wspinaczki i zeszli na dwudniowy odpoczynek do bazy. Korzystając z utrzymujących się dobrych warunków postanowili wyruszyć w górę.
Jakież było ich zdziwienie, kiedy okazało się, że obóz szturmowy został zupełnie zmieciony przez wielką lawinę, która zeszła ze ściany. Zniosła namiot, który stał w linii jej spadku o dwadzieścia pięć metrów niżej i zasypała wielką szczelinę. Na szczęście – wspinacze odnaleźli namiot od razu. Niestety – zupełnie rozerwany... Po żmudnym kopaniu wspinaczom udało się odnaleźć dwie dziabki, kolejną mieli ze sobą. Próbę pierwszego przejścia wielkiej ściany na dziewiczym siedmiotysięczniku podjęli więc we czwórkę, mając do dyspozycji trzy czekany...
W ścianie; źródło: mountain.ru
W związku ze zbliżającym się oknem pogodowym, tak długo oczekiwanym, wspinacze postanowili uderzyć rezygnując z wielu jeszcze elementów wyposażenia. Wyruszyli z maleńkim namiocikiem i zapasem jedzenia na trzy dni.
W ścianę weszli 24 września, o 6.00 rano, by w ciągu tego dnia przejść czternaście wyciągów, na które składały się trzy długości liny wiodące w skale i jedenaście w lodzie. Odcinki skalne okazały się bardzo kruche. Do godziny dziewiętnastej udało im się wyjść na grań pd.- zach., gdzie zabiwakowali w jamie lodowej.
Biwak na grani; źródło: mountain.ru
Następnego ranka utrzymywała się dobra pogoda i wspinacze wyruszyli na lekko w kierunku wierzchołka. Tego dnia wypadały urodziny Wani Dożdiewa. Zespół uczcił je w świetny sposób – pozwalając jemu pierwszemu stanąć na wierzchołku dziewiczego siedmiotysięcznika! Tam doszło też do oczywistej i zrozumiałej eksplozji radości, po czym przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia, po których nastąpił powrót do namiociku szturmowego.
Cały zespół na wierzchołku Thulagi Chuli; źródło: mountain.ru
Następny dzień wspinacze poświęcili na zjazdy linią wejścia, unikając spadających kamieni i mocując się z klinującą się liną. Po jeszcze jednym biwaku w dolnej części lodospadu, 27 września, cali i zdrowi, zameldowali się w komplecie w bazie. Swoją drogę nazwali Happy Birthday.
Serdeczne gratulacje dla zespołu rosyjskiego!
źródło: mountain.ru