A przecież idzie kolejne pokolenie, które zaczyna odnosić sukcesy nie w wieku nastu-, a kilku lat – żeby choć wspomnieć rodzeństwo Raboutou czy Ashimę Shiraishi.
Przy współczesnych trendach, Gerard Richter byłby postrzegany niczym „dziadek”, który chce się poruszać na ścianie dla rekreacji jako alternatywy dla siłowni czy klubu fittnes... I choć Francuz był nieomal dojrzałym mężczyzną, kiedy zaczął się wspinać, mając wtedy 21 lat – to jednak czasy były inne. Był rok 1980... We Francji dopiero kiełkowała wspinaczka sportowa, która w kolejnych latach doprowadzi do boomu dającego w tym kraju około jednego miliona zainteresowanych zmaganiami z pionowymi zerwami.
„Kiedy byłem nastolatkiem, przeczytałem wszystkie wielkie książki René Desmaisona, Reinholda Messnera czy Georgesa Livanosa – byłem naprawdę zafascynowany alpinizmem” – wspomina swoje początki Gerard Richter – „Zrobiłem jakieś przyjemne alpejskie drogi, ale stopniowo przechodziłem do czystej wspinaczki skalnej, jako że chciałem rozwijać dalej swoje umiejętności wspinaczkowe”.
Po 21-latach wspinania Francuz osiągnął poziom 8b (VI.6), przechodząc w zeszłym roku linie Dernier jour de democratie (Marches du palais ) oraz Je est un autre (Castillon) – a w obecnym Soul Sacrifice (Gorges du Loup).
Gerard Richter wspina się na Soul Sacrifice, Gorges du Loup (fot. Anna Gatta)
„Nadążam za ogólnym trendem w społeczności wspinaczy: średni poziom stale wzrasta” – skromnie zauważa Gerard – „Wynika to z faktu, że jest więcej rejonów skalnych, więcej dróg, więcej sztucznych ścian, prowadzony jest lepszy trening. Nic wyjątkowego. Myślę, że jest już ponad 100 osób powyżej 50 roku życia, którzy wspinają się na takim poziomie”.
Warto zwrócić uwagę, że Richter nigdy nie był znanym wspinaczem – po prostu konsekwentnie przez lata podnosił swoje umiejętności. Odróżnia to tym samym jego wynik od choćby Steve’go Hastona, który w wieku 52 lat w roku 2009 poprowadził Descente Lolittawycenianą na 9a, czy Manolo Zanolli, który z kolei uporał się z Eternit 9a w wieku 51 lat. Zrówno Brytyjczyk, jak i Włoch przez lata należeli do światowej czołówki wspinaczy, a ich sukces wynika z bogatego doświadczenia i lat treningu.
Francuza też nie można zaliczyć do tytanów pracy, przerzucających tony żelaza. „Wspinam się w skałach w każdą sobotę. W tygodniu spędzam 2 godziny na sztucznej ścianie, gdzie zwykle boulderuję. Próbuję problemy z młodymi wspinaczami, jako że zwykle proponują oni bouldery poza moją „strefą komfortu”. Niemniej muszę być bardzo uważny, aby się nie skontuzjować – jest to zasada numer 1” – opisuje swój trening Richter, dodając, gdzie tak naprawdę leży klucz do sukcesu – „Drugą zasadą jest utrzymywanie mojej wagi na odpowiednim poziomie, a jest to dla mnie dość trudne”.
Większość z nas może pomyśleć, że wraz z wiekiem nabywa się techniki, ergonomi ruchu – niemniej Richter nieco dystansuje się od takich stwierdzeń: „Oczywiście, że są różnice pomiędzy wspinaczami i zawsze jest to interesujące analizować różne style i inspirować się jakimiś aspektami. Robię to cały czas. Niemniej nie widzę mocnej zależności pomiędzy stylem i techniką a wiekiem”.
Międzynarodowa federacja wspinaczki IFSC, starając się o włączenie do programu Igrzysk Olimpijskich podkreśla słowami prezydenta Marco Scolarisa, że jest to sport dla każdego – zarówno dla dzieci, jak i dojrzałych już ludzi. Nie inaczej dostrzega zalety Gerard Richter: „Myślę, że wspinanie jest jedną z tych aktywności, którą można wykonywać od 10 roku życia do... starości - i niezależnie czy jest się kobietą, czy mężczyzną! Specyfika wspinania – jego różnorodność i złożoność obniżają czysto atletyczne zdolności. Teraz kiedy starzeję się, również odnajduję we wspinaniu wspaniałą aktywność, która pozwala mi utrzymywać kondycję. Wspinaczka wpływa na wszystkie mięśnie i utrzymuje siłę oraz wytrzymałość... Naprawdę czuję się wyśmienicie po dobrym dniu wspinaczki”.
53-latek podkreśla też inne aspekty: „Dla mnie wspinanie jest czymś więcej niż tylko aktywnością sportową. Uwielbiam spędzać cały dzień z przyjaciółmi na wspinaczce, żartować i kończyć dzień przed kilkoma kuflami piwa. Nawet bardziej ekscytujące są krótkie wypady, które staram się organizować regularnie – to może być Kalymnos, Tarn, Hiszpania lub gdziekolwiek – zawsze jest to duża przyjemność”.
Czy faktycznie nie ma różnicy pomiędzy „młodymi” a „starymi”? W czym zatem tkwi odmienność pokoleniowa? „Największą różnica jest taka, że „dziadki” zwykle mają rodziny, pracę, tony zobowiązań – i to wpływa na naszą aktywność i entuzjazm. Młodzi wspinacze mogą być bardziej skupieni na tym, co robią – co jednak może wpływać na nas odświeżająco” – podsumowuje Francuz zdradzając plany na przyszłość - „Poprowadzić 8c i wypić kilka piw z moimi przyjaciółmi”.