Na weekend 26-27 września 2015 r. czekało wielu biegaczy górskich. IV edycja Chaszczoka - Biegu na Babią Górę miała być Mistrzostwami Polski Seniorów w Biegu Alpejskim oraz zawodami kończącymi rywalizację w ramach Pucharu Polski Skyrunning. Na najwytrwalszych zawodników czekał natomiast Etapowy Maraton Biegów Alpejskich.
Bieg do Markowych Szczawin; fot. Krzysztof Nagacz
Rozpoczęliśmy od Garmin - Mistrzostw Polski Seniorów w Biegu Alpejskim, które odbyły się na dystansie 10 km o przewyższeniu 1250 m. Jest to zdecydowanie jeden z trudniejszych biegów alpejskich w naszym kraju, zwłaszcza, że pogoda nigdy nie rozpieszcza. Jak zwykle na starcie stawiła się czołówka naszych biegaczy górskich. Niestety warunki pogodowe pokrzyżowały plany organizatorów. Już w piątek opady nie wróżyły nic dobrego, ale w sobotę deszcz chyba próbował nadrobić zaległości tegorocznego lata. Na grani oprócz marznącego deszczu wiał porywisty wiatr. Chaszczok - Bieg na Babią Górę przyzwyczaił nas do złej pogody, ale w tym roku warunki były bardzo ciężkie! Problemy z łącznością z osobami przebywającymi na szczycie spowodowały opóźnienie zawodów o 30 min. Jest to niestety długi okres czasu dla zawodników, którzy mają ściśle zaplanowaną rozgrzewkę. O 9:30 kiedy wszyscy zameldowali się na starcie uczciliśmy pamięć naszych zmarłych Kolegów: Lucka Chorążego, Bogdana Matejko oraz Olka Ostrowskiego, który miał wystartować w tych zawodach…
Zawodnicy w strugach deszczu rozpoczęli rywalizację asfaltowym podbiegiem, skręcając następnie w leśną, wąską ścieżkę. Strome podbiegi przeplatały się z bardziej płaskimi odcinkami. Trasa była wymagająca ze względu na śliskie głazy, błoto i wystające korzenie. Strome schody doprowadziły zawodników do Schroniska na Markowych Szczawinach, gdzie prowadzony był elektroniczny pomiar czasu. Dalej już było tylko trudniej. Coraz bardziej stromo, mokro i zimno. Po pokonaniu „ściany” i osiągnięciu Przełęczy Brona wszystkie te doznania się zintensyfikowały. Kiedy zawodników przestała osłaniać kosodrzewina i wiatr przenikał na wskroś przemoczone cienkie startowe ciuchy, część zawodników zaczęła się wycofywać. Niektórzy biegacze zostali też wprowadzeniu w błąd przez wolontariuszy, którzy bez konsultacji z organizatorem postanowili zejść ze szczytu. Zachęcali oni startujących do odwrotu ze względu na trudne warunki panujące na grani. Tymczasem na szczycie trwał ręczny pomiar czasu, ale tam już nie dotarli wszyscy. Na starcie stawiło się 175 zawodników, ale szczyt Diablaka osiągnęło zaledwie 12 kobiet i 87 mężczyzn. Na górę zostały wniesione pamiątkowe medale dla uczestników, jednak niemożliwym okazało się ich wręczenie. Medale zostaną uczestnikom rozesłane pocztą.
Adrenalina, walka z rywalami i samym sobą pchała zawodników do mety, ale powrót do schroniska okazał się być jeszcze trudniejszym. Mokre skały i bardzo mocne podmuchy wiatru sprawiały, że trzeba było uważać na każdy krok. Z drugiej strony marznący deszcz sprawiał, że jak najszybciej chciało się już być w ciepłym schronisku, żeby się móc ogrzać. Czekał tam na zawodników depozyt oraz ciepła herbata. Dzięki przeniesieniu dekoracji na późniejszą porę, nie trzeba było się spieszyć z powrotem do bazy.
W bazie zawodów pod wyciągiem na Mosorny Groń odbyła się dekoracja najlepszych.
Mistrzynią Polski w biegu alpejskim została Dominika Wiśniewska-Ulfik, która wbiegła na szczyt Babiej Góry z ok. 5-minutową przewagą nad Danutą Piskorowską. Brązowy medal wywalczyła czołowa biegaczka ultra - Ewa Majer. Tuż za nią rozegrała się walka o czwarte miejsce, którą wygrała Izabela Zatorska. Na metę wpadła ok. 25 sekund za nią Anna Berdek. Szóstkę najlepszych Pań zamyka Katarzyna Jakieła-Rzadkosz.
Wśród Panów rywalizacja o złoto była bardziej zacięta i nie zakończyła się zwycięstwem jednego zawodnika! Na najwyższym stopniu podium stanęli ex aequo Kamil Jastrzębski i Bartłomiej Przedwojewski. Zejście z trasy Bartosza Gorczycy wykluczyło go z walki o medal i na trzecim miejscu zawody ukończył Piotr Czapla. Kolejnym na mecie okazał się Piotr Koń. Piąte miejsce wywalczył Sylwester Lepiarz, a szóste Piotr Biernawski. Należy zaznaczyć, że walka była bardzo wyrównana i o miejscu w czołowej szóstce najlepszych „alpejczyków” często decydowały sekundy.
Klasyfikacja Pucharu Polski Skyrunning:
KOBIETY
MĘŻCZYŹNI
Kolejny bieg w ramach Etapowego Maratonu Biegów Alpejskich został przeniesiony na godz. 15:30, a jego trasa skrócona do Schroniska na Markowych Szczawinach (bez wbiegnięcia na szczyt Babiej Góry przez Perć Akademików). Zawodnicy mieli do pokonania ok. 5,5 km, z czego większość trasy stanowił stromy podbieg poza znakowanymi szlakami Babiogórskiego Parku Narodowego. Błoto po kostki skutecznie wysysało ze wszystkich energię. W schronisku czekała na zawodników gorąca herbata, jednak brak depozytu zmuszał do szybkiego zbiegu do bazy.
Tam czekał na nas gorący posiłek i dekoracja najlepszych:
KOBIETY
MĘŻCZYŹNI
Kolejny etap zawodów, czyli Bieg na Babią Górę - Granica został odwołany.
Zawodnicy ścigali się następnie w Nocnym Biegu na Police, który wystartował o 21:00 spod bazy. Początek trasy prowadził pod wyciągiem na Mosorny Groń i był zdecydowanie najmocniejszym odcinkiem w trakcie całego Festiwalu. Po osiągnięciu górnej stacji wyciągu biegacze mogli odetchnąć na płaskim odcinku, jednak cały czas trzeba było zachować koncentrację, gdyż oprócz padającego deszczu, widoczność ograniczona była przez mgłę, a pod nogami były niejednokrotnie ogromne kałuże. Ostatni odcinek był równie stromy jak pierwsza część trasy, ale prowadził urozmaiconą wąską, leśną ścieżką, wśród korzeni drzew.
Zbieg tą samą trasą nie należał do łatwych, ale w bazie czekał na wszystkich poczęstunek – oprócz zupy, kaszy, owoców czy ciastek można było spróbować uwaga… muli! Po uzupełnieniu zapasów energii i komentowaniu wrażeń z trasy, przyszedł czas na odpoczynek.
Kolejny dzień przywitał biegaczy bezdeszczową pogodą. Etap 4 - Bieg na Mokry Kozub miał być krótką, kilometrową rozgrzewką, ale okazał się walką o dobrą lokatę, gdyż za osiągnięte miejsce na mecie przyznawane były cenne sekundy dzielące od kolejnych zawodników. Trasa była bardzo intensywna - stromy podbieg, błoto, strumyk, śliski mostek, powalone drzewa…
Z mety zawodnicy musieli przejść na kolejny etap zawodów, którym był Bieg na Małą Babią. W rywalizacji wzięło udział więcej biegaczy, ze względu na prowadzoną osobną klasyfikację. Trasa mierzyła prawie 7 km z przewyższeniem ok. 900 m. i wiodła czarnym szlakiem w kierunku Przełęczy Jałowieckiej, następnie w lewo niebieskim/zielonym na szczyt Małej Babiej Góry. Warunki na grani były dużo lepsze niż poprzedniego dnia, chociaż porywisty wiatr nadal dawał się we znaki.
W biegu zwyciężyli:
KOBIETY
MĘŻCZYŹNI
Ostatnim etapem rywalizacji w ramach Etapowego Maratonu Biegu Alpejskich był bieg na dochodzenie na Mosorny Groń. Czasy między poszczególnymi zawodnikami zostały podzielony przez 10, przez co rywalizacja nabrała dodatkowych emocji. Rozpoczął Daniel Wosik, który mimo 50-sekundwej przewagi zaczął ostry bieg, co przy tym nachyleniu trasy wydawałoby się niemożliwością. Goniący go Robert Faron, pomimo głośnego dopingu, nie był w stanie nadrobić przewagi, którą wypracował sobie Daniel. Jako trzeci rywalizację zakończył Paweł Cieślik. Kolejne nagradzane miejsce zajęli: Paweł Dybek, Kamil Kozioł oraz Krzysztof Stec.
Wśród Pań zdecydowanie wygrała Ewa Majer, która dobiegła do mety jako 6 w klasyfikacji open z dużą przewagą nad resztą rywalek. Dominika Bolechowska ruszyła na ostatni morderczy podbieg z 2-sekundową przewagą nad Anną Berdek i w tej kolejności dziewczyny zameldowały się na mecie. Do górnej stacji wyciągu dobiegły kolejno: Joanna Garlewicz, Klaudia Dominiak oraz Kinga Pachura.
Podsumowując, Festiwal Biegów Alpejskich odbywał się w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych. Dużym minusem było na pewno 30-minutowe opóźnienie, co przy zawodach rangi mistrzowskiej nie powinno mieć nigdy miejsca, ale tym razem pogoda była ponad wszystko. Dezinformacja na grani również wprowadziła do rywalizacji wiele chaosu. Plusem zdecydowanie było bardoz dobre oznaczenie tras, smaczne i urozmaicone jedzenie oraz miła atmosfera zawodów.
Gratulujemy wszystkim wyników!
Zdjęcia Krzysztof Nagacz