W miniony weekend na łódzkiej Spot Boulder Caffe rozegrano drugą edycję kultowych zawodów Spot Contest - chociaż niektórzy z samych startujących określali je mianem "nieoficjalnych Mistrzostw Polski w boulderingu". Dość trafne porównanie, jeśli spojrzeć na listy startowe i grono finalistów - choć zabrakło kilku nazwisk, które dwa tygodnie temu oglądaliśmy w akcji w zmaganiach o oficjalny krajowy czempionat, to jednak emocji z pewnością nie. Finalnie z rywalizacji zwycięsko wyszli Elena Yarowa i Sergii Topishko.
Elena Yarowa po długiej walce zatopowała flashem "jedynkę", co walnie przyczyniło się do jej końcowego zwycięstwa. Fot. Piotrek Wojdal
O to by przyjezdni, którzy swoją liczebnością znacznie przewyższyli lokalnych wspinaczy, mogli się wspinać po przystawkach naprawdę pierwszego sortu zadbał doborowy tercet routesetterów w składzie: Tomasz Oleksy (chief) oraz Aleksander "Olo" Romanowski i Olga Niemiec. Z kolei organizatorzy zatroszczyli się by były to zawody nie tylko dla najlepszych - stąd dwie kategorie: Light i PRO. Formuła coraz częściej spotykana na licznych zawodach, na których brak nie sposób narzekać na naszym krajowym podwórku, bo wyrastają niczym grzyby po deszczu. Tutaj podział eliminacyjnych przystawek dla tych dwóch grup rozwiązano w sposób następujący: nakręconych zostało 30 boulderów, z czego 10 stanowiło "pulę wspólną", startujący w kategorii light mieli 10 własnych problemów, nieco łatwiejszych niż te wspólne, natomiast zawodnicy mierzyli się z 10 dedykowanymi przystawkami, które w zamierzeniu miały "rorzucić" stawkę. I rozrzuciły, a duża część z nich wręcz "zrzuciła", bo eliminacje były bardzo trudne - świadczyć może o tym fakt, że dwa z nich nie znalazły pogromcy.
Adrian Chmiała podczas najlepszej próby na męskiej "dwójce". Fot. Piotrek Wojdal
Finał, rozegrany w świetle reflektorów i przy industrialnych brzmieniach również poprzeczkę zawodnikom zawiesił bardzo wysoko i w efekcie czego nie obfitował w topy. Walka toczyła się na trzech problemach i co godne odnotowania, do łask wrócił "czas kradziony", który co prawda nikomu w ostatecznym rozrachunku nie pomógł, ale na pewno wpłynął na zwiększenie intensywności emocji podczas ostatnich wstawek.
Damska i męska "jedynka" rozegrały się na połogach, które już od samego początku pokazały kto tego dnia jest pretendetem do zwycięstwa i podium, a kto tego zaszczytu nie dostąpi. Tylko Elenie Yarowej udało się (flashem!) pokonać czujny trawers po samych paczkach i dotrzeć do bonusowej struktury - tam zaczęły się kłopoty, bo do topowej paczki trzeba było solidnie dogiąć, a skończyły się stopnie. Elena, mając dużo czasu, spokojnie wyrestowała i w kulminacyjnej próbie zebrała się, strzeliła do paczki, a utrzymawszy ją jedną ręką, już nie puściła - tym samym jedyny top na tym problemie stał się udziałem zawodniczki reprezentującej Alpikę Wrocław. Bonusa wyrwała jeszcze wcześniej Milena Poniewozik i na tym koniec - reszta dziewczyn nie dotarła w te rejony, choć Daria Brylova trzeba to przynać wyglądała na pierwszej części rzeczonego trawersu bardzo pewnie.
U Panów otwierający finał problemat nie był już tak czytelny - praktycznie każdy z zawodników próbował innych patentów by pokonać startową część połogu po paczkach, gdzieniegdzie tylko upstrzonych śliskimi i mikroskopijnymi Cheetami. Bardzo dobrym rozciągnięciem i zarazem kreatywnością popisał się Kamil Ferenc, z paczki do paczki przemieszczając się za pomocą pół-szpagatu - ta sztuka udała mu się dwukrotnie - wystarczyło aby uzyskać na problemie bonus, ale przy próbie przedarcia się do topu, struktury odmówiły już współpracy. Szkoda dla dalszego widowiska, że się nie udało. Natomiast finalista ostatnich Adidas Rock Stars, Sergii Topishko dość szybko uporał się z przystawką, również korzystająć z patentu "dla rozciągniętych" zaprezentowanego po raz pierwszy tego wieczora przez Kamila. Dalej poszło już gładko i Sergei został wespół z Eleną samotnym liderem. Jak się miało okazać, prowadzenia nie oddali już do końca.
Daria Brylova na siłowym starcie balda numer 3. Jak widać, Daszce "zgina się" całkiem nienajgorzej. ;-) Fot. Piotrek Wojdal
Problemy numer 2 i 3 wiodły już całkiem sporym przewieszeniem, w końcu mogliśmy oglądać efektownie latające w powietrzu nogi, bardziej siłowe przechwyty "po krzyżu" i ruchy wymagające nieco więcej koordynacji aniżeli "skradania", które zafundowały finalistom otwierające połogi. I tak, damska "dwójka" rozpoczynała się "skokiem przez rzeczkę" z wyłapaniem w podchwyt, dalej już można, a nawet trzeba było solidne pozginać. Nic dziwnego więc, że trójka dziewczyn z krakowskiej Korony, a mianowicie Daria Brylova, Gosia Rudzińska i Ida Kupś zameldowały się na topie. Daria fleszem, Gosia i Ida potrzebowały trochę więcej prób. Elena wywalczyła na problemie bonus i dalej prowadziła.
Panom routesetterzy na baldzie numer 2 zafundowali natomiast pasaż składający się z siłowo-koordynacyjnych i kompresyjnych przechwytów po strukturach. Znów blisko był Kamil Ferenc, który ponownie dobrze rozszyfrował trudną sekwencję, ale zapasu wystarczyło zawodnikowi KS Korony tylko na bonus. W podobne rejony dotarli Adrian Chmiała, Roman Batsenko i Piotrek Schab, znów jedynym pogromcą został Sergii Topishko i kwestia zwycięstwa w całych zawodach została już rozstrzygnięta.
Sergii Topishko topując balda numer 2 zapewnił sobie zwycięstwo. Fot. Piotrek Wojdal
Wygrana u Pań natomiast cały czas była sprawą otwartą i przed ostatnim baldem miały na nią szansę praktycznie wszystkie zawodniczki. Z gracją i sporym zapasem krzyż na samych rękach wykonała Daria Brylova, ale kolejny ruch do bonusowej paczki z każdą próbą eliminował Daszkę. Nieco dalej zaszła Milena Poniewozik, zdobywając bonusa, ta sama sztuka udała się Elenie Yarowej. Ani Milena ani Elena nie zdołały jednak przedrzeć się w pobliże topu, wobec czego drugie miejsce powędrowało w ostatecznym rozrachunku do zawodniczki z Lublina, a Elena cieszyć mogla się zwycięstwem. Flash na baldzie numer 2 dał Daszce najniższy stopień podium, znów nieco pechowo, bo na 4 miejscu wylądowała Gosia Rudzińska. Na pewno w kategoriach niespodzianki należałoby rozpatrywać 5 miejsce Mistrzyni kraju, Idy Kupś, ale zawodniczka KS Korony nabawiła się niedawno kontuzji kostki i widać było, że nie jest w optymalnej dyspozycji, wspinała się zresztą w założonym opatrunku. Jak doskonale pamiętamy, w pełni sił i zdrowia na najważniejszej imprezie sezonu w Polsce nie dała szans koleżankom. Na szóstym miejscu rywalizację zakończyła Kasia Berbeka, również reprezentująca barwy KS Korona Kraków.
Widowisko nieco "przygasło" natomiast na męskiej "tróce" gdyż widać było, że poprzedni, również skądinad siłowy bald wyssał sporo energii z finalistów to raz, wielu z nich pozbawił skóry, to dwa, a że wiadomo było, że Sergei wygra, to z kolei wpłynęło na to, że publiczność aż tak się już nie emocjonowała. Dalej jednak sprawa dalszych miejsc na podium była otwarta. Tutaj na uwagę zasługuje z pewnością próba Adriana Chmiały, w której świeżo upieczony Mistrz Polski przedarł się do bonusa, miażdżac praktycznie po drodze śliskie krawądki wiadomej produkcji. To wystarczyło do trzeciego miejsca, drugi na podium stanął Kamil Ferenc, a Sergii Topishko co prawda zawodów z kompletem baldów nie zakończył, gdyż "trójka" go zatrzymała, ale został zasłużonym i zdecydowanym zwycięzcą.
Na pewno zawody należy uznać za udane i dobrze zorganizowane - jedyne czego zabrakło, to w zasadzie tylko więcej topów w rundzie finałowej i uczestników z Łodzi - być może na kolejnej edycji frekwencja wśród "miejscowych" będzie nieco lepsza. Tego życzymy, bo zawody na Spocie niczym nie ustępują największym tego typu towarzyskim zmaganiom organizowanym na innych ścianach w Polsce. Z niecierpliwością będziemy więc czekać na następną ich odsłonę. Na pewno przyjedziemy. ;-)
Wyniki Panie PRO:
1) Elena Yarowa
2) Milena Poniewozik
3) Daria Brylova
4) Małgorzata Rudzińska
5) Ida Kupś
6) Katarzyna Berbeka
Wyniki Panowie PRO:
1) Sergii Topishko
2) Kamil Ferenc
3) Adrian Chmiała
4) Piotr Schab
5) Roman Batsenko
6) Szymon Pęcikieiwcz
Wyniki Panie Light:
1) Klara Babicz
2) Klaudia Jurczyk
3) Joanna Tomanik
Wyniki Panowie Light:
1) Paweł Jagielski
2) Bartek Kiermut
3) Dawid Andrzejczak
Zapraszamy również do oberzenia pełnej galerii zdjęć z finałów autorstwa Piotrka Wojdala. Znajdziecie ją tutaj.
Źródło: własne/Spot Boulder Caffe