Po wielu miesiącach mozolnych przygotowań i walki, kataloński wspinacz Edu Marin poprowadził w końcu swój wielki projekt - Valhallę. Droga forsująca imponujący, liczący sobie aż 340 metrów (sic!) skalny łuk w Getu (Chiny) śmiało może pretendować do miana jednej z najtrudniejszych wielowyciągówek na świecie!
Edu Marin w trakcie pracy nad Valhallą. Fot. David Lopez Campe
Radosną wiadomością kataloński wspinacz podzielił się wczoraj na swoim profilu na Instagramie:
"Dziś pokonaliśmy Valhallę - największą i najdłuższą drogę w dachu na całym świecie! W końcu, po wielu, wielu miesiącach walki, wysiłku i tysięcy przeciwności, zrobiliśmy to. Spełniliśmy marzenie, które zaczęło się dwa lata temu."
- rozpoczyna swój emocjonalny wpis Edu.
"Obudziliśmy się o 4 rano z wyjątkowym uczuciem: wstawało słońce, wiatr w końcu wiał z prędkością ok. 33 km/h, co dawało nadzieję na wysuszenie zawilgoconej od tygodni skały. Nie miałem wielkich oczekiwań, więc nie odczuwałem też żadnej presji - chciałem się po prostu wspinać treningowo, by być w formie i tym samym móc poprowadzić drogę w przyszłości.
Ale ten dzień nadszedł właśnie dziś - wszystko było suche i zacząłem odczuwać pozytywne wibracje. Nagle wiedziałem, że po prostu dzisiaj nie spadnę! I rzeczywiście - tak się stało. Udało mi się poprowadzić Valhallę w całości, co zajęło mi tylko 9 godzin. Dla wikingów osiągnięcie valhalli było końcem, ale dla mnie zdecydowanie to nie koniec! Teraz co prawda czuję się wykończony, ale jednocześnie bardzo szczęśliwy. To była długa, długa droga, pełna frustracji łez, radości, porażek, podróży, presji, rozmaitych trudności. Ale zrobiłem to dzisiaj, MY to zrobiliśmy! Dziękuję Ci tato, za bycie tutaj ze mną przez 6 miesięcy, przeżywanie tego wszystkiego wspólnie dzień po dniu, za Twoją dobrą energię każdego dnia.
- podsumowuje.
Dokładny przebieg drogi Valhalla - zaznaczone i opisane wszystkie wyciągi. Fot. Instagram Edu Marin
Edu Marin zakończył obijanie wszystkich wyciągów Valhalli w połowie listopada ubiegłego roku. Najtrudniejszy fragment za 9a+ - Odyn’s Crack, padł całkiem niedawno, bo równy miesiąc temu. Na filmie poniżej, możecie zobaczyć jak wyglądają przechwyty na tym wyciągu:
Od tego momentu, wiadomym było, że kwestią czasu będzie poprowadzenie drogi w ciagu przez Katalończyka. Bardzo blisko był przed kilkoma dniami, ale wówczas sukces Marinowi zabrał ukruszony stopień pod koniec dwunastego wyciagu za 8c+... Na domiar złego zepsuła się pogoda i kolejne próby zostały odroczone w czasie... aż do wczoraj. Resztę historii już znacie. ;-)
Wielkie gratulacje Edu!
Imponujące sklepienie skalnego łuku, którym wiedzie Valhalla, w pełnej krasie. Fot. David Lopez Campe
Źródło: Rock&Ice, fanatic-climbing.com, Instagram Edu Marin