Surowe arktyczne krajobrazy, skute lodem fiordy i niedźwiedzie polarne – taki obraz Svalbardu miałem zawsze w głowie. Od lat marzyłem, żeby tam pojechać. W miejsce, które wydawało mi się zbyt piękne, żeby mogło istnieć gdzie indziej niż na kartach fantastycznej powieści. Zawsze jednak, kiedy zaczynałem się nad tym na serio zastanawiać, górę brał zdrowy rozsądek. Logistyka jest skomplikowana, a budżet takiej wyprawy mógłby wystarczyć na dwie albo i trzy inne. Musiałbym też znaleźć przynajmniej kilku równie szalonych jak ja ludzi, żeby miało to jakikolwiek sens. Więc za każdym razem kończyło się na marzeniach i stwierdzeniu, że „może kiedyś”…